Byliśmy z mężem w Domu Rekolekcyjnym w Czechowicach-Dziedzicach 21 lat temu. Przeżywaliśmy trudne chwile, oddalaliśmy się od siebie, a inni podpowiadali nam, by się rozejść.

Nagle pewnego piątkowego popołudnia przyjechał do nas ktoś, komu zależało, byśmy przeżyli rekolekcje małżeńskie i powiedział: „Za 4 godziny w Czechowicach-Dziedzicach macie wspólne rekolekcje (…)”. To był szok!!! Pojechaliśmy, ale uczucia były mieszane.

Dziś po 21 latach chcę napisać, że rekolekcje te były ogromnym przełomem naszego małżeństwa, bo już zaczynaliśmy tracić siebie i wszystko się sypało. Oczywiście nie od razu wszystko było ok, powoli rekolekcje owocowały w naszym codziennym życiu. Już zawsze razem robiliśmy wszystko, umieliśmy wzajemnie się komunikować, słuchać siebie wzajemnie nie przerywając, zrobiliśmy całą hierarchię wartości.

Kiedy razem z mężem patrzymy teraz z perspektywy czasu, a mamy już 25 lat naszego małżeństwa, to widzimy, że te rekolekcje sprawiły cud, naprawdę,  proszę mi wierzyć, coraz bardziej się kochamy, jak nigdy dotąd, nie trzeba wielu słów, rozumiemy się nawet na odległość, gdy jesteśmy od siebie czasowo oddaleni z powodu pracy za granicą. Jesteśmy dziś chyba najszczęśliwszymi małżonkami, rodzicami i dziadkami!!!

“Miłość łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość  nigdy nie ustaje. Tak więc trwają WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ, z nich zaś największa jest MIŁOŚĆ!”

Właśnie ta miłość sprawiła, że można wybaczać, zrozumieć, kochać, ciągle kochać (…) i  dziękować BOGU i ludziom!!!