Przyjeżdżając na rekolekcje ignacjańskie nie miałem szczególnych oczekiwań. Po prostu chciałem odbyć rekolekcje. Od kilku lat jestem zakonnikiem i co roku mam kilka dni, które mogę przeznaczyć na własne rekolekcje. Po raz pierwszy byłem też na rekolekcjach prowadzonych przez Ojców Jezuitów.
Rekolekcje w głównej mierze opierały się na modlitwie medytacyjnej. Modlitwie sprzyjało milczenie i duża cisza w domu rekolekcyjnym oraz samotność.
Fragmenty do medytacji były dobierane w pewnym kluczu: przejście Jozuego przez Jordan, opowieść o Marii i Marcie, o Dobrym Pasterzu, przypowieść o talentach, uzdrowienie chromego, wskrzeszenie Łazarza. Przede wszystkim skupiały się na tej fundamentalnej prawdzie, jak bardzo Bóg nas kocha, i jak nas obdarzył różnymi darami. Była zwracana uwaga na naszą wdzięczność wobec Boga i drugiego człowieka, oraz jaką my przyjmujemy postawę wobec Niego.  Jaka jest nasza z Nim relacja.
Tematyka bardzo mi bliska, może dlatego, że takie fundamentalne prawdy, również mi osobiście  nie zawsze jest łatwo przyjąć.
Szczególnie jeśli chodzi o Bożą miłość i bliskość. Ja sam  często żyłem z przekonaniem, że na każdą miłość trzeba bardzo zasłużyć, na miłość Boga też. A te rekolekcje to naprawdę chyba pierwszy raz kiedy tak bardzo poczułem się kochany przez Boga. Oczywiście zawsze tak było, ale nie zawsze łatwo to przyjąć. A ten rekolekcyjny czas bardzo mi pomógł przejść z takiej pozycji zasługiwania na Jego miłość, na pozycję otwarcia się na tę miłość. To bardzo dla mnie jest ważne. Taka zmiana myślenia pomaga też uporządkować swoje spojrzenie na relację nie tylko z Bogiem, ale i drugim człowiekiem. Ale to był też czas odkrycia za ile rzeczy ja mogę być Bogu wdzięczny.
Jakoś w tym czasie szczególnie myślałem też o różnych osobach, od których w swoim życiu zaznałem różnej krzywdy. Myślałem o nich, ale już bez żalu. Przecież wiele z tych osób bardzo kocham. Dużo też w tym czasie się za te wszystkie osoby  modliłem. Na każdy dzień wyznaczyłem sobie konkretne intencje do modlitwy, za konkretne osoby.
Skorzystałem też z sakramentu pojednania. Ale bardzo ważne w trakcie  tych rekolekcji było kierownictwo indywidualne. Naprawdę dużo przemyśleń przychodzi do głowy w tym czasie i wtedy zawsze był ktoś z kim się na bieżąco można było dzielić.
To był naprawdę dobry czas, za który jestem Panu Bogu wdzięczny!
Brat Michał