“Poznacie drogę, którą macie iść, bo nigdy nią nie szliście” Joz 3.4

Jestem świeżo po Fundamencie. Chciałem podzielić się tym czego na nim doświadczyłem. Byłem na takim etapie swojego życia że potrzebowałem czegoś nowego, bo stare metody już nie pomagały. Potrzebowałem dużej dawki wyciszenia żeby zobaczyć swoje życie w Bożym świetle. Ktoś komu ufałem doradził mi rekolekcje ignacjańskie. Rekolekcje odmieniły moje myślenie i moje pragnienia, diametralnie. Jeszcze kiedy jechałem do Czechowic, z każdym kilometrem coraz bardziej zastanawiałem się co ja najlepszego robię, jak ja wytrzymam te 5 dni w ciszy, bez moich normalnych aktywności, bez internetu, kiedy tyle spraw czeka niezałatwionych ja wybieram nic nierobienie. Kiedy wyjeżdżałem po rekolekcjach moje myślenie było już zupełnie inne: jak ja wytrzymam bez tej ciszy w której mogłem mówić do Boga, jak wytrzymam bez tego intensywnego czasu trwania przed Bogiem. I zupełnie nie wiem jak i kiedy ta przemiana się dokonała bo nie było żadnych “fajerwerków”, żadnych uniesień. Wręcz przeciwnie, na początku był jakiś mały bunt, medytacje, może poza dwoma lub trzema, nie do końca poruszały mnie. Ale przez cały czas była zewnętrzna cisza, było trwanie wbrew problemom i rozproszeniom, była szczerość wobec Boga, było wreszcie pragnienie, które tylko Bóg może nasycić. I to Panu Bogu wystarczyło żeby uczynić to co uczynił. Wyjechałem z Czechowic z nową tęsknotą i z nowym pragnieniem, wiele starych przywiązań straciło dla mnie swój blask i ponętność: czuję się po prostu duchowo odmieniony i wzmocniony. I myślę że jeszcze tu kiedyś przyjadę aby wzmocnić się jeszcze bardziej.

 Wojtek