Oznajmij, jaką drogą, mam kroczyć (…)
Twój dobry duch niech mnie prowadzi po równej ziemi.
(Ps 143, 8. 10)

Uwagi wstępne

Kierownictwo duchowe oparte jest na kierownictwie Bożym, na działaniu Boskich Osób, które nami kierują, gdy z wiarą, nadzieją i miłością dajemy się Im przyciągać i prowadzić (por. Ps 5, 9; 9, 10-11). Nikt nie może przyjść do Mnie – mówi Jezus – jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał (J 6, 44). Ojciec posyła Syna dla zbawienia świata (J 3, 16-18), Ojciec nam Go objawia, jak objawił Piotrowi (por. Mt 16, 17), i Ojciec nas do Niego przyciąga. Syn zaś, posłany od Ojca z misją zbawienia, zbawia nas przez to, że objawia Ojca (Mt 11, 27), że przez Syna idziemy do Ojca (J 14, 6), że wraz z Sobą wydaje nas Ojcu w ofierze
(Łk 23, 46), a czyni to razem z Duchem Świętym, bo wszyscy tylko przez Jezusa w Duchu mamy przystęp do Ojca (Ef 2, 18). Bez Jezusa nic nie możemy (J 15, 5), bo tylko w Nim otrzymujemy synostwo Boże (J 1, 12); ale tylko ci są synami Bożymi, których prowadzi Duch Święty (Rz 8, 14), Duch przybrania za dzieci
Boże (tamże, 15).

Kto nie wierzy w Syna Bożego i nie powierza się Mu, nie może być zbawiony (J 3, 18; Mk 16, 16). Ale do tego powierzenia się Synowi z wyznaniem, że jest On Panem, przyciąga nas Ojciec (J 6, 44) i prowadzi Duch Święty (1 Kor 12, 3); kto zaś nie ma Ducha Chrystusowego, nie należy do Chrystusa (Rz 8, 9). To Duch daje nam wolność dzieci Bożych (Rz 8, 15; 2 Kor 3, 17)
i w Duchu całe stworzenie wraz z nami tęskni z nadzieją do wolności i chwały dzieci Bożych (Rz 8, 19-24) – w Synu Bożym. Nadzieja ta zawieść nie może, bo miłość Boża, miłość Ojca do Syna i Syna do Ojca, rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Ojca i Syna, który został nam dany i woła w nas: Abba! Ojcze! (Rz 5, 5; 8, 15; Ga 4, 6). To Duch sprawia, że możemy wzywać Jezusa jako Pana (1 Kor 12, 3) i z Jezusem prowadzi nas wszystkich do Ojca
(Ef 2, 18).

Tylko tak, z woli Ojca, za sprawą Syna i Ducha, na mocy Ich misji prowadzenia nas do Ojca, gdy przyjmujemy DAR Syna i Ducha i pozwalamy się ogarnąć Ich zbawczej misji, możemy dostąpić zbawienia u Ojca, w Domu Ojca (J 14, 2-3). A zatem kierownictwo duchowe to przede wszystkim sprawa Boża, sprawa Osób Trójcy Świętej. Kierownik duchowy jest tylko narzędziem i pomocnikiem Boga (1 Kor 3, 9) w tym przyciąganiu i prowadzeniu ludzi do Boga naszego zbawienia.

Żyjąc w czasie, jesteśmy w drodze – w drodze Pańskiej (Iz 40, 3), w drodze pokoju i zbawienia (Łk 1, 79; por. Ps 139, 23–24) – wśród trudności i niebezpieczeństw, narażeni na pomyłki, błądzenie, na ułudy świata i ciała i na pokusy szatańskie (por.
1 J 2, 15-17) i dlatego potrzebujemy stale kierownictwa Bożego w głębi naszych serc (por. Mdr 9, 10-11), i z pomocą kierowników duchowych w Kościele, których zadaniem jest pomagać ludziom w drodze do Boskich Osób. Kierownikowi duchowemu musi stale towarzyszyć ta świadomość, że jest tylko narzędziem, świadomość pełna pokory i zaufania, posłuszeństwa i wrażliwej uległości Wielkiemu Kierownikowi – Bogu, jak towarzyszyła Patriarchom, Prorokom, Apostołom, którzy prowadzili lud Boży drogą zbawienia, bo sami byli prowadzeni i posyłani z misją prowadzenia innych (por. Mt 28, 19-20). Musi im towarzyszyć modlitwa:

Prowadź mnie drogą Twoją, Panie! Daj mi światłość Twoją i poznanie Twojej prawdy (Ps 43, 3), abym umiał i mógł pomagać braciom i siostrom w ich drodze do Ciebie, Ojcze, do Syna Twojego i do Ducha Świętego. Spraw, bym ukazywał im drogę prawdziwą, sprowadzając ich z drogi fałszywej, broniąc przed złudzeniami miłości własnej i przed podstępami złego ducha, dodając im otuchy i męstwa wobec trudności i przeszkód, aby mogli bezpiecznie wydać się w Twoje ręce, pozwalając się Tobie prowadzić tak, jak Ty chcesz dla Twojej chwały i dla ich dobra.

Nasze kierownictwo duchowe dokonuje się w Kościele Jezusa Chrystusa. Kościół jako Jego Ciało Mistyczne, ożywiane, kierowane i rządzone Duchem Jezusa, jest niezawodną instytucją zbawienia i wspólnotą ludzi dążących do zbawienia – przyciąganych przez Ojca do Syna i prowadzonych przez Syna w Duchu do Ojca – z pomocą wszystkich środków zbawienia, w które jego Założyciel, z woli Ojca i za sprawa Ducha, wyposażył go i wciąż wyposaża. Dlatego kierownictwo duchowe musi być zgodne z wolą Bożą objawioną w Piśmie Świętym i Tradycji, i z nauką Kościoła w dziedzinie wiary i obyczajów, bo Jezus i Duch obecni w Kościele obdarzają go swoimi darami i owocami (1 Kor 12-14; Ga 5, 22-23). Największym zaś darem w nas Trójcy Świętej jest miłość,która sprawdza się jako cierpliwa, czysta, pokorna, posłuszna, ofiarna, miłosierna, szukająca zgody i pokoju w mądrości (por. Jk 3, 13-18) i zawsze wierna (1 Kor 13, 4-8). Pomagać duszomdo pragnienia tej miłości, do proszenia Boga o nią, do jej przyjmowania, do życia i owocowania nią we wspólnocie Kościoła dla chwały Boga i dla dobra ludzi – oto rola kierownictwa duchowego.

Wydawać się co dzień w ręce Boga, żeby co dzień rozpoznawać Jego wolę i pozwalać Mu nas prowadzić, czyniąc to, co jest dobre, co Bogu przyjemne, co doskonałe (Rz 12, 1-2) – oto do czego ma służyć i w czym pomagać kierownictwo duchowe. To dzięki niemu ludzie „wychodzą z siebie, żeby przejść w Boga”[2] – posłuszni Jego woli i radujący się Jego obecnością (Ps 21, 7).

Jak św. Ignacy prowadził ludzi do Boga

Zapytajmy teraz, jak św. Ignacy Loyola pomagał duszom jako kierownik duchowy w ich drodze do Boga. Jak kierował i prowadził ludzi własnym przykładem życia i postępowania względem Boga i bliźnich i jakich rad, wskazówek, udzielał kierownikom i kierowanym. Kierownik musi naśladować Jezusa, największego Pasterza i Stróża dusz naszych (1 P 2, 25), pełnego Ducha Świętego. Streszczając Ewangelię o Jezusie św. Łukasz napisał o Nim, że On czynił i nauczał (Dz 1, 1); innymi słowy: Jezus formował apostołów na pasterzy i kierowników swoim byciem, działaniem i nauczaniem. Patrząc na Niego i słuchając Go, i tak Go naśladując, tak ucząc się Jezusa (por. Ef 4, 20), uczyli się pomagać ludziom w drodze do Boga, do zbawienia. To samo i tak samo czynili wszyscy prawdziwi kierownicy dusz – Ojcowie Kościoła, Ojcowie pustyni, wielcy wyznawcy i formatorzy, ci, których dziś jeszcze Kościół wschodni nazywa „starcami”. Święty Augustyn wyraził to trafnie w słowach: „Karmię was tym, czym sam żyję”. A to, czym on żył, objawiało się w sposobie jego bycia i postępowania, i w jego nauczaniu. Między czynami i słowami, między słowami i czynami była zgodność – przymierze. Dobrze to wyraża Jerzy Liebert w Aniele Pokoju:

Więc kiedy na świecie Bóg da mi

Przymierze ręki ze słowem?

Kiedy słowa dotkniesz rękami.

A nieco dalej:

Słowo z serca, jak kłosy z ziemi,

Jednakowo jest Bogu miłe.

Słowo dlatego jest prawdziwe, że wyrasta z prawdy życia, że jest wcielone w życie. Słowo dlatego jest Bogu miłe, że wyrasta z prawdy serca jak kłos z ziemi. Słowo dlatego jest Bogu i ludziom miłe, że wyrasta z życia nasyconego miłością, że owocuje prawdą swej miłości.

Święty Ignacy wyznał o sobie, że po nawróceniu w Loyoli i Monserracie, i po oczyszczeniu w Manresie był prowadzony przez Boga jak dziecko przez nauczyciela[3].A kiedy jeszcze był w strapieniu, zagubiony w udręce skrupułów, nawet pokus do samobójstwa, pragnął i szukał tego prowadzenia, choćby to miało być za pośrednictwem szczenięcia[4]. U ludzi pomocy i kierownictwa nie znalazł; jedynie pewna stara kobieta w Manresie pocieszyła go życzeniem, żeby Jezus mu się objawił. I to życzenie się spełniło[5].

Prowadzony i pouczany przez Boga mistycznymi objawieniami wielkich prawd wiary stał się Ignacy człowiekiem spragnionym jednego – wydania się w ręce Boże całkowicie, z wielkim zaufaniem do Niego[6].Jego pielgrzymowanie do Rzymu, a potem do Ziemi Świętej, bez pieniędzy, o żebraczym chlebie, świadczy o jego wydaniu się Bogu w ubóstwie, o jego ufności i zdaniu się na wolę i Opatrzność Bożą.

Jak Bóg doprowadził go do tego stanu duchowego? Wizja Trójcy Świętej, wizja Boga stwarzającego świat, obecnego i działającego w świecie, w całej rzeczywistości stworzonej, uczyniły Ignacego człowiekiem szukającym, znajdującym i miłującym Boga we wszystkich stworzeniach i wszystkie stworzenia w najgłębszej prawdzie ich istnienia – w ich Stwórcy; tym samym uczyniły go człowiekiem „kontemplatywnym w działaniu”, wydanym Bogu we wszystkim i przez wszystko – w modlitwie i w pracy. Skupiony i uważny na obecność Boga – Stwórcy w Jego stworzeniach, pocieszany tą obecnością Miłości stwarzającej i zbawiającej w Jezusie Chrystusie[7], stał się Ignacy wrażliwy na działanie i prowadzenie Ducha Świętego w każdej sytuacji codziennego życia. Jego prawie cogodzinne rachunki sumienia dotyczyły nie tyle grzechów, ile raczej uległości natchnieniom i poruszeniom prowadzącego go Ducha Świętego[8].

To wydanie się Bogu, tę kontemplatywność w działaniu, widziało się w Ignacym na każdym kroku i skłaniało to ludzi z jego otoczenia do naśladowania go. To był z jego strony milczący sposób formowania ludzi i pomagania im w drodze do Boga. Jego staranne przygotowanie się do Mszy św. wieczorem dnia poprzedniego, jego zazwyczaj dwugodzinne dziękczynienie po Mszy[9]uczyło czci i miłości do Eucharystii. W działaniu zaś jego troska o chorych i biednych, ludzi potrzebujących sakramentów świętych, jego gotowość do służenia im w dzień i w nocy skłoniły go do rezygnacji z chóru, który cenił i lubił w innych zakonach, a równocześnie uczyły innych takiej postawy wewnętrznej, pełnej pobożności i miłości miłosiernej, i zewnętrznej polegającej na byciu do dyspozycji tych, którzy potrzebują naszej pomocy. To była żywa lekcja pomagania bliźnim w ich potrzebach duchowych i cielesnych[10].

Ojcowie, którzy przeszli przez taką szkołę Ignacego, byli jego sposobem bycia i służby dobrze ukierunkowani do takiego samego pojmowania i urzeczywistniania życia zakonnego i kapłańskiego w Towarzystwie Jezusowym i Kościele. W Ignacym mieli żywy przykład wypełniania przykazania miłości Boga i bliźniego, i celu Towarzystwa – zabiegania z pomocą łaski Bożej o większą chwałę Boga i o większe dobro wspólne ludzi, o własną doskonałość i o doskonałość bliźnich[11]. Zanim to zostało ujęte w przepisy Konstytucji, już było widoczne w postępowaniu i przykładzie Założyciela zakonu.

Kontemplatywność w działaniu, tak właściwa Ignacemu, przejawiała się od Manresy w jego pragnieniu ayudar las almas – w pomaganiu duszom, czyli w apostolstwie kierownictwie duchowym[12]. Z tego pragnienia zrodziły się pod wpływem łaski i doświadczenia wewnętrznego Ćwiczenia duchowne, studia zmierzające do kapłaństwa, by więcej duszom pomagać[13], a także grupy przyjaciół, plany wyprawy apostolskiej do Ziemi Świętej, oddanie się Papieżowi i Kościołowi na służbę, wreszcie założenie zakonu (1539-1540). Tak był kierowany przez Ducha Świętego, zarówno w życiu osobistym, jak i w pracy dla dobra dusz, i tę potrzebę kierownictwa Ducha Bożego zostawił w spadku swemu zakonowi.

Ćwiczenia duchowne z całym swoim bogactwem wskazań, rad i reguł,Dyrektoria do nich podyktowane przez Ignacego[14],
Listy[15], Maksymy (Sentencje)[16], Konstytucje zakonu, a pod koniec życia opowiedziana Autobiografia, czyli Opowieść Pielgrzyma o tym, jak go Bóg prowadził[17], oraz notatki o Ignacym Ludwika Gonsal vesa da Camara w Diariuszu, czyli Memoriale (1555), na rok przed śmiercią Ignacego, umożliwiają nam poznanie go jako kierownika duchowego.

Główne rysy kierownictwa duchowego św. Ignacego

Jakie są główne rysy kierownictwa św. Ignacego? Na co kładł szczególny nacisk? Najpierw na pragnienie wydania się w ręce Boga, żeby On sam i z pomocą ludzi, i dobrych duchów przyciągał nas do siebie, objawiając nam swoją wolę i dając nam siłę do jej wypełnienia[18].Jest to szczególne wydanie się Jezusowi Chrystusowi Królowi, pod sztandarem Jego Krzyża, aby być z Nim razem w zażyłej przyjaźni, w Jego misji zbawczej w Kościele i świecie, i tak jak On – w ubóstwie i pokorze[19]. Następnie na konieczność oczyszczenia. Ignacy z własnego bolesnego doświadczenia wiedział, że szczere wydanie się w ręce Boga wymaga od nas wyzwolenia z miłości własnej, z samolubnego szukania siebie. To przede wszystkim Bóg nas oczyszcza przez cierpienia. Ale i my sami musimy wyjść z siebie, żeby przejść w Boga, przezwyciężając siebie – rince te ipsum[20].

To wydanie się Bogu w oczyszczeniu może dokonać się w nas dzięki oświeceniu światłem Jezusa Chrystusa, który jest światłością świata (J 3, 19; 8, 12). Dlatego to ustawiczne wpatrywanie się w Jezusa, w tajemnice Jego życia, to „uczenie się Jezusa”
(por. Ef 4, 20), ta konfrontacja z Jezusem i to pytanie płynące z głębokiej potrzeby wzajemności: A co ja dla Chrystusa?[21]. To oświecenie jest nie tylko rozjaśniające, ale i wymagające; żąda od nas upodobnienia się do Tego, który jest Światłością
(por. J 3, 19-21).

To oświecenie jest „namaszczeniem” Ducha Świętego, który kieruje i rządzi Kościołem, pisze w sercach naszych swoje prawo miłości, daje rozeznanie i uczy pomagać bliźnim w ich drodze
do Boga. Jest ono potrzebne kierownikom duchowym[22].

Oczyszczenie i oświecenie-namaszczenie czynią nas podatnymi na prowadzenie nas przez Jezusa i Ducha do Ojca (por. Ef 2, 18). Trzeci i czwarty tydzień Ćwiczeń – tydzień towarzyszenia Jezusowi w męce, w Jego „miłości ukrzyżowanej”[23], i tydzień radowania się razem z Jezusem Jego zwycięstwem nad złem – nad szatanem, grzechem i śmiercią, tydzień chwały – z otwarciem się na dar miłości, którym ogarnia nas Bóg we wszystkich swoich stworzeniach jako darach swoich i sam daje się nam w nich[24], abywszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości (Kor 16, 14), to jest via unitiva, droga zjednoczenia, ale droga, w drodze do Ojca; polega ona na takim zjednoczeniu, że dajemy się Ojcu pociągać przez Syna, a Synowi i Duchowi prowadzić do Ojca. To zjednoczenie przejawia się jako uległość w całkowitym wydaniu się miłości, która nas prowadzi ku Bogu przez wszystko i we wszystkim, co jest Boże, i wedle Jego woli.

Wyrażają to dobrze dwie modlitwy Ignacego: Prośba stale obecna w całychĆwiczeniach, aby wszystkie nasze zamiary, decyzje i czyny były w sposób czysty, bez brudu miłości własnej, skierowane ku służbie i chwale Boskiego Majestatu (ĆD 46). I ta druga, zawierająca w sobie owoc całych Ćwiczeń: „Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą, wszystko, co mam i posiadam. Ty mi to wszystko dałeś, Tobie to, Panie, oddaję. Rozporządzaj tym w pełni wedle woli swojej. Daj mi jedynie miłość Twoją i łaskę, albowiem to mi
wystarcza” (ĆD 234).

Jest w tych modlitwach pragnienie oddania się Bogu, Jego miłości i Jego woli, oddanie służebne, żeby tak móc z Nim razem kochać Go we wszystkich stworzeniach, a wszystkie Jego stworzenia w Nim, służąc Mu z ich pomocą[25]. A jest to możliwe tylko przez Jezusa i w Jezusie, i dlatego ta prośba od drugiego tygodnia przez całe Ćwiczenia, o coraz głębsze poznawanie, coraz gorętsze umiłowanie i coraz większe naśladowanie Jezusa w służeniu zbawczej woli Ojca (ĆD 104).

To wszystko dzieje się w Kościele. Dlatego Ignacy uczy nas „czuć i myśleć” zgodnie z Kościołem Jezusa Chrystusa, miłować Kościół, Matkę naszą, którą rządzi i kieruje Duch Jezusa (ĆD 352-370). I tak celem całego kierownictwa duchowego, według św. Ignacego, jest formować ludzi na sługi Boże, wydane Trójcy Świętej, uczulone na działanie Ducha Świętego i posłuszne woli Bożej, woli zbawienia ludzi, w Kościele.

Uważam, że Ignacy był wierny starej tradycji trzech dróg życia wewnętrznego (ĆD 10), traktując je w wolności i adaptacji do osób i ich sytuacji, a przede wszystkim w wierności Duchowi Świętemu i Jego kierownictwu. Święty Ignacy Antiocheński, od którego Inigo Loyola przejął swoje nowe imię, pisał w liście do św. Polikarpa, że człowiek, istota zraniona, potrzebuje uleczenia, ale „nie każdą ranę leczy się tym samym lekarstwem”[26]. Święty Ignacy Loyola mówi to samo o drogach ku Bogu, które w ramach tych trzech mogą być różne: „Jest rzeczą wielce niebezpieczną chcieć prowadzić wszystkich tą samą drogą; taki człowiek nie rozumie, jak różne i jak liczne są dary Ducha Świętego”[27]. Kierownictwo duchowe nie może być szablonowe, bo nie my sami jesteśmy tu autorytetem, lecz Duch Święty. I dlatego tak ważne są Reguły rozeznawania duchów i Reguły wyboru w Ćwiczeniach duchownych i w kierownictwie duchowym (ĆD 313-336).

Kierownictwo duchowe św. Ignacego i jego cel da się streścić w formule ułożonej z jego własnych słów: „Usilnie (multum) służyć Bogu z czystej miłości[28], pod sztandarem Krzyża[29], w Kościele[30], pomagając duszom[31], ku większej chwale Boga i ku większemu dobru powszechnemu ludzi”[32] – Kierować ludźmi dobrze to pomagać im do tej usilnej, z motywu czystej miłości płynącej, służby Bogu, z pomocą Jego stworzeń (ĆD 23), a czynić to z Jezusem ukrzyżowanym, z Jego miłością ukrzyżowaną – amor crucifixus[33] – zawsze w Kościele i z Kościołem jako instytucją i wspólnotą zbawienia, zawsze pod kierunkiem Ducha Świętego[34]. Duchowość św. Ignacego jako mistyka i jego kierownictwo duchowe sprowadzają się do miłości służebnej: Kochać i służyć we wszystkim Bogu i ludziom mocą Jego miłości w nas. Pomagać ludziom do wydania się tej miłości, do życia i działania w tej miłości, do szczęścia i radości płynącej z życia tą miłością służącą wielkodusznie umiłowanemu Bogu i Jego zbawczej woli, a tym samym do Jego chwały przez dobro i zbawienie ludzi – to cel i zasięg kierownictwa duchowego św. Ignacego.

Rysem znamiennym tej służby i kierowania ludźmi ku niej jest nie tylkożyczliwość i łagodność (ĆD 22), ale także magiswięcej, czyli hojność wielkoduszna. Ignacy, jako kierownik, wychowuje ku miłości, która pragniewięcej kochać, więcej dawać, więcej służyć, bo pragnie większej chwały Boga i większego dobra wspólnego ludzi[35]. Ignacy zawsze łączy ze sobą chwałę Bożą i dobro ludzi, zgodnie ze św. Ireneuszem, w prawdziwym życiu i w prawdziwym dobru ludzi widzi chwałę Boga[36].

Im to dobro jest większe, tym większa jest chwała Boża (Konstytucje 622). Jest to piękny i szlachetny rys całych Ćwiczeń i kierownictwa duchowego św. Ignacego[37]. Ten sam rys przenika Konstytucje jego zakonu[38]. Jest to rys wymagający, a zatem i kierownictwo ożywiane tym duchem jest wymagające. Sprawdza się w nim określenie Fryderyka Hölderlina, że Bóg jest bliski trudny[39]. Zadaniem tego kierownictwa jest przybliżać Boga człowiekowi i człowieka Bogu (por. Jk 4, 8), ale to przybliżanie jest trudne, bo Bóg, Miłość Nieskończona, oczyszcza nas z naszej miłości własnej i żąda wciąż więcej.Nigdy Go dość nie kochamy, nigdy Mu dość nie służymy – my „słudzy nieużyteczni” (Łk 17, 10). Bóg chce nas ogarniać i napełniać sobą coraz więcej, bo chce nas sobą uszczęśliwiać coraz więcej, a my – wdzięczni – mamy coraz bardziej pozwalać Mu nas ogarniać[40]. Coraz większe oczyszczenie z miłości własnej, coraz większe przezwyciężanie siebie i wychodzenie z siebie[41]. Jest to w duchu hasła św. Jana Chrzciciela:Trzeba, żeby On wzrastał, a ja się umniejszał (J 3, 30). Dlatego trzeba przez pokorę i służbę, albo lepiej – przez miłość pokorną i służebną – coraz więcej przechodzić w Boga.

Cnoty pomocne do większej miłości
Boga i ludzi

Ignacy, miłośnik precyzji[42], kieruje ludzi do większej miłości służebnej, konkretnie z pomocą pewnych cnót, na które kładzie szczególny nacisk. Oto one. Pierwsza, nadająca kierunek i moc wszystkiemu w naszym życiu ku Bogu to miłość roztropna (caritas discreta)[43]. Ignacy idzie za św. Pawłem, który wzywa nas, żeby wszystko nasze działo się w miłości (1 Kor 16, 14), i żebyśmy żyli wiarą, która przez miłość działa (Ga 5, 6). To o niej mówi Ignacy w ostatnim zdaniu Fundamentu, gdy poleca nam we wszystkim pragnąć i wybierać jedynie to, co więcej pomaga do celu – do służby dla chwały Boskiego Majestatu (ĆD 23; por. 46). Pragnienie to przejaw miłości, a wybór jest dziełem roztropności.

Druga cnota: posłuszeństwo[44]. Jest ono naśladowaniem Jezusa posłusznego Ojcu (Flp 2, 8) i rodzicom w Nazarecie (Łk 2, 51); jest również przejawem pokory w stosunku do woli Bożej (por. Łk 2, 49) przekazywanej nam także przez prawowitych przełożonych[45]. Po­słuszeństwo to ma charakter soteriologiczny i eklezjalny w Chrystusie Zbawcy i w Jego Kościele. Jest ono zawarte w modlitwie przygotowawczej, w tym ustawicznym poddawaniu się woli Bożej dla służby i chwały Majestatu Boga (ĆD 46). To ono decyduje o dobrym wyborze rozpoznanej woli Bożej[46].
Ignacy często kończył swe listy modlitwą lub zachętą do modlitwy o poznanie i wypełnianie woli Bożej, czyli posłuszeństwo Bogu i Jego woli. Istota pobożności, według Ignacego, polega na szukaniu Boga, Jego obecności i Jego woli[47].

Trzecia cnota, bardzo „ignacjańska”, a równocześnie bliska droga św. Franciszkowi z Asyżu, to pokora pełna miłości (humilitas amorosa). Uczy jej Ignacy w Kontemplacji dla otrzymania miłości (ĆD 230-237), ale jeszcze wyraźniej, jako szczególny dar Boży i droga wiodąca ku Bogu, występuje ona w Dzienniku duchowym[48]. Jest to jedyna właściwa postawa stworzenia wobec kochającego Stwórcy, wolnego daru wobec hojnego Dawcy, istoty zbawionej wobec Zbawcy. Postawa ta, odnosząc się przede wszystkim do Boga, do Trójcy Świętej[49], obejmuje wszystko co Boże, całą rzeczywistość stworzoną – nadprzyrodzoną i naturalną, bo wszystko jest darem Bożym, pełnym Jego obecności i działania. Dlatego trzeba miłować Boga we wszystkich stworzeniach z pokorą i wszystkie stworzenia w Bogu z pokorą[50].

Co daje nam ta cnota? Dlaczego kierownik duchowy powinien do niej wychowywać? Pokorne i miłosne przestawania z Bogiem w prawdzie Jego wielkości i naszej małości (por. Job 40, 3-5), z pomocą wszystkich stworzeń, które nam już nie zasłaniają sobą, ale są znakami Boga (signa Dei) i nosicielami Jego obecności, jak pisał o tym Ignacy w Liście do Franciszka Borgiasza
(Ep I 339-340), czyni nas ludźmi skupienia, uważności na tę Bożą obecność, ludźmi modlitwy z pomocą wszystkich rzeczy, a tym samym ludźmi pocieszenia tą obecnością i ludźmi szacunku dla wszystkich stworzeń Bożych, ludźmi pokoju, bo bez chciwości; już żadnej rzeczy nie chcemy samolubnie brać w niewolę (por. ĆD 316), żadnej nie znieważamy naszą zaborczością. Dzięki tej cnocie stajemy się uczestnikami błogosławieństwa ludzi ubogich, cichych, czyniących pokój i czystego serca (Mt 5, 3. 6. 8. 9), ludźmi wrażliwymi na dobro i piękność stworzeń, ludźmi prawdziwej kultury. Bardzo potrzebujemy tej pięknej cnoty. Bez niej ludzie są pyszni, zarozumiali i wulgarni. Prawdziwe obcowanie z Bogiem, wydanie i poddanie się Bogu, prawdziwa modlitwa i taktowne, godne odnoszenie się do bliźnich i otaczających nas stworzeń – to wszystko jest niemożliwe bez pokory miłosnej.

Czwarta cnota ma różne nazwy: wolność, gotowość, równowaga duchowa, w pełni wolne bycie do dyspozycji Boga[51]. Suponuje ta cnota przezwyciężanie miłości własnej[52]. Jest ona konieczna, by kierownictwo duchowe było owocne. Dlatego Ignacy chce nas do niej wychowywać od samego początku Ćwiczeń; bez niej nie wydamy się Bogu, nie zdobędziemy się na hojność wobec apelu Króla[53], ani nie będziemy prawdziwie pokorni i ubodzy z Jezusem pokornym i ubogim (ĆD 166, 167). Potrójne kolokwia (rozmowy końcowe) w Ćwiczeniach z Maryją, Jezusem i Ojcem są szkołą tej wolności i bycia do dyspozycji Boga, czy to przez skruchę i obrzydzenie grzechów, które są skutkiem braku tej duchowej wolności[54], czy to przez pragnienie przyłączenia się do Jezusa Króla pod Jego sztandarem (Krzyża), w całkowitym wydaniu się Jemu bez szukania siebie i swojej woli[55].Konieczna jest ta cnota do dokonania dobrego wyboru zgodnego z wolą Bożą w każdej sytuacji życiowej. Wolność, wyzwolenie od samolubnych przywiązań i równie samolubnych lęków, czyni nas otwartymi na Boga, na natchnienia i poruszenia Ducha Świętego i uległymi Jezusowi i Duchowi w Ich misji prowadzenia nas do Ojca. Bez tej wolności nie przyswoimy sobie ośmiu błogosławieństw ani dobrodziejstwa owoców Ducha Świętego (Ga 5, 22-23).

Piątą cnotą jest wdzięczność. Ignacy, sam wdzięczny Bogu i ludziom za otrzymywane dary, wzywa nas do wdzięczności.
M. Gogol powiedział o Bogu, że niewdzięczność jest Mu nieznana. Możemy to powiedzieć i o św. Ignacym. Ten szlachetny rys wdzięcznej pamięci o dobroczyńcach i o dobrodziejstwach był szczególnym jego rysem[56].

Jeżeli wychowujemy siebie i innych do wdzięczności Bogu, a tym samym do modlitwy dziękczynnej i do wdzięczności względem ludzi, osiągamy wiele dobra w duszach. Wdzięczność sprawia, że żyjemy duchem i błogosławieństwem ubóstwa, bo dobro, które jest naszym udziałem, jest nam podarowane i nie możemy go uważać za własne. W oczach własnych jesteśmy ludźmi biednymi, obdarowanymi miłosiernie. Tym samym uczymy się cenić to dobro nam darowane. Wdzięczność prawdziwa idzie zawsze w parze z pokorą i skromnością, bo wdzięczny, obsypany darami, nie chełpi się nimi (por. 1 Kor 4, 7). One mu przypominają jego biedę, bo czym byłby bez nich? Ludzie wdzięczni dalecy są od zarozumialstwa i buty.

Wdzięczność zawsze rodzi radość, bo jak się nie cieszyć, gdy się jest wciąż obdarowywanym, bo wciąż kochanym? Dodajmy, że psychika ludzi wdzięcznych jest zdrowa, wolna od goryczy, rozczarowania i przytłaczającego smutku rozżalenia. Ignacy wydany w ręce Boga, miłujący Jego miłością wszystko, co Bóg miłuje, posłuszny zbawczej woli Boga, mały, uniżony przed Bogiem i przed wszystkim, co Boże (pokora miłosna), „ubogi w dobroć”, jak nieraz podpisywał się w listach[57], wyzwolony od więzów i ciasnoty samolubstwa i wdzięczny za dary Boga i ludzi, był człowiekiem prawdziwie szczęśliwym. Kierując ludźmi, czyli pomagając im, aby wydani Ojcu, Jezusowi i Duchowi Świętemu dali się prowadzić w wielkiej i wdzięcznej prostocie dzieci Bożych, w miłości roztropnej, służebnej i zatroskanej o większą chwałę Boga w świecie i o większe dobro wspólne ludzi – przez Ćwiczenia duchowne, przez Listy, Maksymy i Konstytucje zakonne, przez swoją duchowość osiągał i wciąż osiąga to, że ludzie tak wspomagani w drodze do Boga przynoszą dobre owoce, stają się szczęśliwi i uszczęśliwiają innych.

Takimi ludźmi byli święci i błogosławieni: Franciszek Ksawery, Piotr Favre, Franciszek Borgiasz, Piotr Kanizy i tylu innych. Takimi byli bliżsi nam: o. Jan Beyzym, o. M. Kuznowicz,
o. J. Koska, brat F. Uberman – wszyscy ludzie modlitwy i gorliwej pracy apostolskiej. Oni uczyli nas tego, co najcenniejsze w duchowości św. Ignacego – prawdziwej pobożności, szukania, znajdowania i miłowania Boga we wszystkim i wszystkiego w Bogu, zanurzenia w obecności Boga i Jego woli, kontemplatywności w działaniu. Oni byli żywym i miłym świadectwem dobrych owoców, które rodziło w nich ignacjańskie kierownictwo duchowe – dla chwały Bożej i dla dobra ludzi w Kościele.

Mieczysław Bednarz SJ (1917-1993) – wstąpił do Towarzystwa Jezusowego VIII 1933 r. w Starej Wsi, święcenia kapłańskie przyjął 30 VI
1946 r. w Bejrucie. Aresztowany przez Rosjan w Brześciu n. Bugiem w 1940 r. został wywieziony do Komi. Po amnestii z 1941 r. wstąpił do Armii gen. Andersa i z nią wyjechał na Bliski Wschód. Studia teologiczne odbył na Uniwersytecie w Bejrucie (1943-1947); studiował historię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (1948-1952), następnie pracował jako pisarz w Wydawnictwie Apostolstwa Modlitwy, rekolekcjonista i prof. języka francuskiego. Znawca duchowości św. Ignacego Loyoli. Wydał Pisma wybrane św. Ignacego Loyoli (t. 1-2, Kraków 1968). Instruktor III probacji w Czechowicach (1971-1973) i Piotrkowie Trybunalskim (1982-1985). Autor ponad 100 dzieł i artykułów z dziejów duchowości oraz pism ascetycznych, poeta.


       Artykuł ukazał się [w:] W kręgu kierownictwa duchowego, t. 1, Wydawnic-
two M, Kraków 1994, s. 127-141.

     Ep I 339-340.
OP 27, PW I 191.
OP 23, PW I 189.
OP 21 i 37; PW I 188, 196.
OP 28-31, PW I 191-193.
Kol 1, 16-20; Ep I 339-340.
Zob. Dziennik duch. passim i Mem. 24.
Mem.179.
Mem. 224.
Konstytucje 3, 258, 325, 508, 622.
OP 29, 54, 71; PW I 192, 206, 216.
OP 50, PW I 204.
PW II 215-238.
Zob. ich wybór w PW I 483-585.
PW I 587-592.
PW I 165-271.
ĆD 1, 5, 15, 21; Dyrektorium IV 12, 20, 21, PW II 231, 232, 233, 234; zob. zakończenie listów, gdzie sam modli się lub poleca się modlić o poznanie i wypełnianie woli Bożej: PW I 520, 536, 561, 580, 585.
ĆD 53, 98, 104, 147, 167.
Maksymy (Sentencje) św. Ignacego 11, 12, 13, 23, 26, 37, 39, PW I 589-591. Zob. ĆD 1, 14, 16, 21, 87, 92, 147, 157, 167, 189.
ĆD 53, 113-116, 197, 234-235.
ĆD 365; Konstytucje 134, 219, 414, 624.
PW I 242 n. 71, 679 n. 103; PW II 321.
ĆD 230-237; Konstytucje 288.
ĆD 23, 233-237.
Brewiarz, III 470.
Maksyma 8, PW I 589; zob. ĆD 5, 15.
ĆD 46, 370; FI 1.
ĆD 146, 147, 167; FI 1.
ĆD 352-370; FI 2.
OP 71, PW I 216; PW II 445, 569.
ĆD 152, 179, 180, 339; Konstytucje 258, 325, 508, 622.
PW I 242 n. 71, 647, 679 n. 103; PW II 321.
ĆD 365; Mem. 271, 272; PW I 537, 566.
PW I 497; Maksyma 27; PW I 590.
Contra haereses IV 20, 7 (PG 7, 1037); PW II 407.
Dyrektorium IV 11; PW II 231.
FI 1; Konstytucje 258, 325, 508, 622, 629.
PW II 577, 30.
Dyrektorium IV 12; PW II 231; Pozwólcie się ogarnąć miłości.
ĆD 15, 16, 97, 157, 167, 181, 185, 189; Maksyma 23; PW I 590.
PW I 562.
ĆD 23, 46, 370; Konstytucje 209, 237, 269, 582.
ĆD 50, 165, 271, 353, 357; Konstytucje 84, 85; 550, 547, 551; 284, 292, 361, 424, 434, 435; List o posłuszeństwie, PW I 503-516.
ĆD 165, 166; Konstytucje 84, 85, 547.
ĆD 169, 179, 180, 183, 189.
OP 99, PW I 231.
PW I 346-353, 381 n. 110.
PW I 340, 381 n. 108.
PW I 311, 353, 384 n. 16; Konstytucje 250, 288.
ĆD 5, 15, 23, 157, 234; PW II 18-20, 358-361, 449-450, 572.
ĆD 14, 16, 87, 157, 189; Maksymy 10, 11, 12, 23, 26, 36; PW I 589-592.
ĆD 97-98; por. 5, 15.
ĆD 63; por. 50.
ĆD 98, 147, 156-157, 167.
ĆD 233-234; PW II 51-52, 311; Konstytucje 309, 310, 315, 638, 640; PW I 306, 325, 413, 426.
PW I 561, 564.