Bł. Karol de Foucauld

Wola Boża

Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał. (J 4, 34)

Pełnienie[1] woli Ojca, praca w Jego obecności były Twoim pożywieniem, tym, czym żyłeś… Oby stało się to także naszym pożywieniem i naszym życiem: pracować bez przerwy dla Ciebie, żyć tym, żyć myślą o Twojej woli, myślą o Twej chwale, o tym szukaniu, o tym spełnieniu… bez przerwy mieć przed oczami Twą wolę, Twą chwałę. Oto nasze życie, nasz chleb powszedni, nasze pożywienie na każdą chwilę, w pójściu za Twym przykładem, mój Panie i Boże.

Uzdrowienie niewidomego od urodzenia. (J 9, 1-38)

O jakże dobry jesteś, mój Boże, który szukasz niewidomego, by go uzdrowić, choć on nie żądał uzdrowienia, i poszukujesz go po raz wtóry, by uczynić z niego swego ucznia! O jakże jesteś dobry dla niego!… Jakże jesteś dobry dla wszystkich, którzy znają albo dopiero poznają ten cud i to czułe szukanie w tamtym czasie i w każdym innym; dając im lekcję miłości, dobroci i gorliwości o dusze, zwiększasz ich nadzieję, wiarę w tak dobrego Boga, wyzwalając miłość do tak czułego Boga!… Jakże jesteś dobry dla każdej duszy, czyniąc dla wszystkich – wewnętrznie Twą łaską, a często zewnętrznie, posługując się stworzeniami, które są tylko Twymi narzędziami – to samo, co dla niewidomego od urodzenia, postępując tak samo nie tylko drugi raz, ale tysiące razy. To samo uleczenie, to samo nawrócenie, jednakowo czułe wezwanie!

Bądźmy wierni łasce… okazujmy posłuszeństwo, kiedy ona do nas przemawia. Kiedy Jezus mówi do nas: Obmyj się w sadzawce Siloam, słuchajmy Jego głosu… Kiedy nas wzywa, adorujmy Go i idźmy za Nim… Bądźmy wierni pierwszej łasce – łasce oczyszczenia, by móc otrzymać drugą łaskę – łaskę zjednoczenia… Przyjmijmy środek, który Jezus nakłada na nas, ów środek pokorny, prosty, podrzędny – błoto zmieszane ze śliną – i bądźmy Mu posłuszni; gdy po nałożeniu swą ręką błota mówi do nas, byśmy poszli obmyć się w sadzawce Siloam, której wody płyną cicho. Chodźmy do tej oczyszczającej fontanny sakramentów, samotności, ciszy pokuty, modlitwy. Następnie, gdy ponownie nas wzywa, padnijmy całą duszą do Jego stóp i pójdźmy za Nim w posłuszeństwie i w naśladowaniu wszędzie tam, dokąd On idzie, wszędzie tam, dokąd chce nas poprowadzić. Stawajmy się Jego uczniami, żyjąc Jego życiem wewnętrznie i zewnętrznie, mając wyłącznie jedyny cel życia: w każdym momencie czynić to, co się Jemu podoba… Czyż wszyscy nie jesteśmy Mu tego winni? Czyż nas wszystkich nie zbawił bardziej niż niewidomego od urodzenia? I to nie za pomocą odrobiny śliny, ale za cenę własnej Krwi!

Dokonało się! (J 19, 29-30)

Dokonało się, ponieważ podczas trzydziestu trzech lat życia, dawania przykładu i uczenia nas, dałeś nam wszystko – swe człowieczeństwo i bóstwo. Wszystko, czym jesteś, trwa w Twej świętej Eucharystii. Dałeś Twoją Krew podczas Męki, Twą Matkę z wysokości krzyża, w jednym momencie Twego życia… dałeś nam wszystko, wszystko dałeś… a więc wszystko dokonało się. Dzieło Twojej miłości jest ukończone, ukochałeś ludzi aż do końca, aż do końca tego, co możliwe, we Wcieleniu i w świętej Eucharystii, aż do końca Twojego życia, aż do ostatniej kropli Twojej Krwi… O Serce Jezusa, które będzie przebite dla nas, jakże Ty nas kochasz!

Miłujmy Jezusa, który tak nas umiłował, który tak cierpiał dla naszego dobra, aby nas odkupić i aby nas uświęcić (uświęcić nas, kierując ku miłowaniu Go: dając nam pewność swej miłości udowodnionej w tak krwawy sposób: pociągając nas do życia ofiarniczego i pełnego cierpień, do którego pociąga nas przykład Boga, co jest konieczne do umocnienia nas w miłości, ponieważ ofiara predestynuje do miłości; oczyszczając serce od przywiązania, od wszystkiego, co nie jest samym Bogiem, i udoskonala miłość, dostarczając jej środków dawania, dawania bez przerwy Umiłowanemu, ponieważ ofiary w równej mierze są darami, ofiarami składanymi małżonkowi przez małżonkę…).

Miłujmy Jezusa tak, byśmy mogli powiedzieć: Dokonało się!, dając Mu wszystko, co mamy i czym jesteśmy: wszystkie chwile naszej egzystencji, spożytkowując je, aż po najmniejszą, wyłącznie dla Niego, w sposób, który najbardziej Mu się podoba, w sposób najbardziej doskonały, to znaczy zawsze czyniąc to, czego On od nas żąda, to, co zarówno dla Niego, jak i dla nas jest doskonałością: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał i wykonać Jego dzieło. Dla Jezusa czymś najdoskonalszym było pełnienie w każdym momencie woli Ojca: dla nas również czymś najdoskonalszym jest pełnienie w każdej chwili woli Ojca… W rezultacie coś najdoskonalszego nie polega na takim lub innym dziele zewnętrznym, lecz na doskonałości miłości, miłości żywej, a nie martwej, miłości dokonującej dzieł miłości, i tworzącej życie miłości, a nie na miłości pozbawionej uczynków… Już zaś pierwszym ze wszystkich dzieł miłości jest posłuszeństwo, jak to pokazał nasz Pan w tysiącach słów i w przykładzie całego swego życia: Nie przyszedłem pełnić swojej woli, ale wolę Tego, który mnie posłał; Ten, Mnie miłuje, kto zachowuje moje przykazania.

Kto w każdym momencie jest doskonale posłuszny, ten w każdym momencie miłuje w sposób doskonały; kto w każdym momencie doskonale jest posłuszny, ten w każdym momencie dokonuje czegoś najdoskonalszego, ponieważ to, w czym istnieje doskonała miłość, jest czymś najdoskonalszym… Dając wszystko, czym jesteśmy, spełniając się dla Jezusa w doskonałym posłuszeństwie wszystkich chwil, spełniajmy się również dla Niego z największymi ofiarami, obejmując całym sercem i z miłością wszystkich tych, których przedstawia nam Jego ręka, spełniając wszystkie te uczynki, które Duch podsuwa nam do spełnienia i które święte posłuszeństwo pozwala nam Mu ofiarować.

Jakąż kopalnię wiedzy dajesz nam, mój Boże, w swej agonii! Z całą oczywistością pokazujesz nam prawdę swojego słowa: Ziarno pszenicy, które wpada w ziemię, jeśli nie obumrze, niczego nie przynosi, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ty nas nieustannie pouczasz; ale im bardziej cierpisz, tym liczniejsze są Twoje napomnienia; w Twojej agonii jest ich bez liku, a w Twym krzyżu są one nieskończone…

Pierwsze pouczenie, jakie nam dajesz, to to, że tu, na ziemi, nie czyni się dobra inaczej, jak tylko pod warunkiem ogromnego cierpienia, a im bardziej chce się czynić dobro, tym bardziej trzeba od Boga przyjmować cierpienia; nie nakładać ich sobie samowolnie, ale przyjmować je od Boga, bezpośrednio, wskutek Jego działania w naszej duszy, lub nie wprost, na skutek posłuszeństwa względem Jego przedstawicieli; w ten sposób nie będziemy dźwigać jakiegokolwiek krzyża, według własnej fantazji, ale „nasz krzyż”, taki, jaki Bóg nam przeznacza, jakiego On dla nas chce.

Lecz można, a nawet powinno domagać się krzyża od Boga i od swych przełożonych, idąc za przykładem Jezusa, który gorąco pragnął spożywać tę paschę, któremu spieszyło się, by przyjąć ten chrzest. Jednak w tych prośbach trzeba trwać z wielkim poddaniem się, z posłuszeństwem i ze świętą obojętnością; pragnąc wyłącznie takich spraw, które są wolą Boga, o ile są one wolą Boga, i ponieważ są wolą Boga… Wszystko to jest dobre nie samo w sobie, ale dlatego, że uwielbia Boga, a uwielbia Go, pod warunkiem że jest zgodne z Jego wolą.

Druga nauka, jaką dajesz nam, Panie Jezu, polega na tym, że smutek jest niekiedy czymś dobrym, świętym, chcianym przez Ciebie… Nie trzeba więc siłą, z całej siły prowadzić dusze do radości Twej chwały, ale trzeba umieć dostrzec, skąd pochodzi ich smutek, usiłując podtrzymać je z obawy, by się nie załamały: działać ze słodyczą w taki sposób, by nie przezwyciężać smutków, które pochodzą od Ciebie, ale nimi kierować i pozwolić im działać dla Twej chwały oraz by przynosiły owoce, których Ty oczekujesz.

Tłumaczył Jerzy Zakrzewski SJ

 Bł. Karol de Foucauld (1858-1916), francuski oficer, badacz północnej Afryki i Sahary, trapista, po opuszczeniu zakonu eremita wśród muzułmańskich Tuaregów. Opracował reguły zakonnych zgromadzeń Małych Braci i Sióstr Jezusa. Zginął śmiercią męczeńską, beatyfikowany w roku 2005. W języku polskim ukazały się: Milczenie i ogień. Listy i zapiski; Mądrość pustyni; Z biegiem czasu. Antologia pism duchowych.

 

[1] Charles de Foucauld, Oeuvres spirituelles. Anthologie, Paris 1958, s. 216-220.