Doświadczenie uzdrawiającej mocy Jezusa w praktyce Ćwiczeń duchownych Św. Ignacego z Loyoli

Z Ćwiczeniami duchownymi św. Ignacego z Loyoli zetknęłam się po raz pierwszy kiedy w wieku 20 lat stawałam przed wyborem swojej drogi życiowej i decydując się na życie zakonne rozpoczynałam moją formację zakonną. Nigdy wcześniej nie słyszałam o duchowości ignacjańskiej lecz tak się złożyło, że Zgromadzenie do którego wstępowałam opierało się właśnie na duchowości św. Ignacego z Loyoli, z tego też względu w mojej formacji zakonnej od samego początku była obecna praktyka codziennej medytacji Słowa Bożego oraz rachunku sumienia tak bardzo zalecanego i cenionego przez św. Ignacego.

Rekolekcje ignacjańskie, które odprawiałam rok rocznie w ciągu mojej formacji zakonnej ukazywały mi raz po raz ich wielką skuteczność w dążeniu do uporządkowania mojego życia które z wielu powodów było naznaczone bolesnymi doświadczeniami życiowymi a które z wielkim zapałem i entuzjazmem pragnęłam oddać Chrystusowi. Odczuwałam że poszczególne etapy Ćwiczeń duchownych rozpoczęły we mnie długi proces uzdrowienia wewnętrznego którego potrzebowałam aby móc poznać prawdziwe oblicze Boga które było we mnie wyraźnie zafałszowane i poranione.

Cennym doświadczeniem podczas każdych Ćwiczeń było dla mnie zawsze osobiste spotkanie ze Słowem Bożym które przenikając do głębi moje serce pozwalało mu powoli wyzwalać się z ciężkiego jarzma grzechu, bólu i żalu które go trawiły już od długiego czasu, wówczas mogłam prawdziwie doświadczyć tego iż doprawdy żywe jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. (Hbr 4,12-16).

Dużą pomocą okazała się dla mnie również podczas rekolekcji pomoc kierownika duchowego przed którym – nawet jeśli początkowo z nie małym wysiłkiem – biorąc pod uwage szczelne barykady mojego serca – mogłam wyznać moje grzechy, odsłonić słabości, nazwać uczucia i wypowiedzieć zranienia które stanowią nieodłączną historię mojego życia. Proces uzdrowienia wewnętrznego który rozpoczął się w moim życiu kilka lat temu jest bardzo powolny, wymaga wiele cierpliwości i z pewnością w wielu aspektach trwa nadal, ale już dziś mogę doświadczać namacalnie owoców działania łaski Chrystusowej która poprzez metodę Ćwiczeń duchownych otwiera mnie nieustannie na przyjmowanie daru bezinteresownej akceptacji i miłości Jezusa Chrystusa, który mnie skutecznie leczy i pozwala mi stawać się świadkiem Jego uzdrawiającej mocy wśród tych do których nieustannie mnie posyła.