Moje rekolekcje III Tygodnia Ćwiczeń duchowych św. Ignacego Loyoli, odprawiane w Domu Rekolekcyjnym w Czechowicach-Dziedzicach, rozpoczęły się wraz z pierwszym dniem Wielkiego Postu 2013 roku. Jadąc na nie odczuwałam duży niepokój. Nie ukrywam, że aż do czasu rekolekcji uciekałam od rozważania Męki Pańskiej – przejmowała mnie ona grozą i niesmakiem. Ponadto męka i cierpienie Jezusa wywoływały we mnie ogromne poczucie winy, że to moje słabości, grzechy, niedoskonałości powodują Jego cierpienie. Dodam, że od kilku lat walczę z depresją i stanami lęku, dlatego bardzo przeżywam jakiekolwiek doświadczenie poczucia winy, a co dopiero można powiedzieć, kiedy ma się poczucie winy z powodu cierpienia zadanego Jezusowi. Takie poczucie winy mnie niszczy, zabiera mi chęć do życia i jakiekolwiek poczucie własnej wartości. To wszystko sprawiało, że z wielkimi obawami przystąpiłam do rozważania Męki Pana Jezusa. Tymczasem Jezus prowadził mnie z wielką troską i delikatnością. Nie pokazał mi ogromu mojej grzeszności; nie pokazał, jaką krzywdę wyrządzam Mu moim złem. Pokazał mi za to, że jest PANEM. Pokazał mi, że pragnie, gorąco pragnie być blisko człowieka, że chce z nim przebywać, że chce coś dla niego i z nim zrobić, bo go kocha.

Zobaczyłam Jezusa, jako PANA, który potrafi z siłą i odwagą wejść w ludzkie doświadczenia, od których każdy człowiek ucieka. Potrafi wejść w doświadczenie lęku, strachu, samotności, bólu fizycznego, psychicznego i duchowego, w doświadczenie publicznego upokorzenia, pogardy, wyśmiania, odrzucenia, zakrzyczenia, zdrady, zanegowania wartości życia, odebrania wolności i tożsamości, w doświadczenie bycia uprzedmiotowionym, wreszcie w dośwadczenie śmierci i braku współczucia od kogokolwiek. Dla mnie Jezus jest PANEM, bo potrafi przyjąć te doświadczenia i wejść w nie. Potrafi przekroczyć ich granicę. Jest dla mnie PANEM też dlatego, że umie przeżyć te doświadczenia w duchu miłości, przebaczenia i ufności swojemu Ojcu. Ja tego nie potrafię. I wreszcie Jezus jest dla mnie PANEM, bo On nie tylko wchodzi w te trudne doświadczenia i dogłębnie je przeżywa, ale potrafi też zwycięsko z nich wyjść. One go nie niszczą, ale wychodzi z nich miłujący i żywy. Jezus jest dla mnie PANEM, ponieważ pomaga mi wchodzić w moje trudne doświadczenia życiowe, pomaga mi je przeżywać w sposób godny i ludzki, ale też daje mi siły, żebym wyszła z nich zwycięska, bardziej dojrzała. To, co mnie do tej pory niszczyło i odbierało mi siły i poczucie wartości, stało się dla mnie miejscem spotkania Jezusa i doświadczania Jego niewypowiedzianej bliskości.Dopiero po odprawieniu III Tygodnia jestem w stanie odpowiedzialnie wyznać, że Jezusa jest moim PANEM. Widząc Jezusa silnego i walczącego, sama stałam się silniejsza i chcę walczyć pod Jego Sztandarem.

III Tydzień Ćwiczeń duchowych pozwolił mi też zobaczyć Jezusa, jako kogoś, kto chce być blisko. Zasiada do stołu z uczniami podczas Ostatniej Wieczerzy, myje im nogi, chce ich dotykać, chce przebywać z nimi. Ale to Mu nie wystarcza. Wchodzi we wszystkie doświadczenia, jakich doznaje człowiek, jakich doświadczają Jego uczniowie. Chce je z człowiekim, ze mną , przeżywać, bo kocha, bo chce wspólnie przebywać. Taki Bóg nadaje sens mojemu życiu, które jest wypełnione ciągłymi problemami i samotnością. Po odprawieniu rekolekcji zdałam sobie sprawę, że w moim życu stoję na progu nieba, bo teraz mogę wszystko przeżywać z Bogiem. WSZYSTKO. Nic mnie od Niego nie oddziela.

Po rekolekcjach inaczej przeżywam moją depresję i stany lęku. Spotykam w nich żywego Jezusa. Poza tym PAN Jezus pomaga mi skutecznie walczyć z moją wielką słabością, która mnie przygniata od lat – jestem uzależniona od autoerotyki. Od czasu rekolekcji jest tak ogromna poprawa, że trudno mi to wyrazić słowami.

Za to wszystko dziękuję mojemu Bogu. Dziękuję też mojemu kierownikowi, który w cudowny sposób prowadził mnie na moich rekolekcjach.

Anna