Józef Augustyn SJ

Droga krzyżowa

Stacja jedenasta
Jezus zostaje przybity do krzyża

Dotarłeś[1], Panie Jezu, na szczyt Golgoty. Tu kończy się Twoja ziemska droga. Następuje ostatni akt dramatu: przybicie do krzyża i zawieszenie na nim. Tak zostaje dopełniony akt niesprawiedliwości, poniżenia i krzywdy wobec Ciebie. Jak posłuszny baranek poddajesz się przemocy i nienawiści. „Dręczono Cię, lecz sam pozwoliłeś się gnębić, nawet nie otworzyłeś ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak Ty nie otworzyłeś ust swoich” (por. Iz 53, 7).

W ten sposób odpowiadasz swoją Boską miłością na wyrządzoną Ci krzywdę. Twoim krzyżowaniem bierzesz na siebie niesprawiedliwości wszystkich ludzi, którzy doznali jakiejkolwiek przemocy i gwałtu: niezliczone rzesze poniżanych i wykorzystywanych niewolników; torturowanych w więzieniach, maltretowanych w obozach przymusowej pracy, obozach koncentracyjnych i łagrach; żołnierzy zabijających się wzajemnie na polach bitewnych; kobiety i dzieci gwałcone i zmuszane do prostytucji; miliony dorosłych i dzieci umierających z niedożywienia, głodu i braku opieki medycznej. Każdy, kogo dotyka niesprawiedliwość i przemoc, może odnaleźć się w Twojej Boskiej męce.

Panie Jezu, Ty oddajesz swoje życie za wszystkich. Tajemnica Twojego krzyżowania ogarnia nie tylko ofiary, lecz także ich sprawców. Modlisz się za cierpiących i zadających cierpienie: za wszystkich ludzi zepsutych i zdemoralizowanych, którzy upokarzają, biją, torturują, mordują swoich braci i siostry. Całe zło wyrządzone ludziom przez ludzi jest źródłem Twojej Boskiej i ludzkiej udręki. Cierpisz jak najlepsza matka, gdy zły człowiek krzywdzi jej dziecko. Modlisz się: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34), ponieważ wszyscy, ofiary i ich kaci, są Twoimi braćmi i siostrami, dziećmi Ojca niebieskiego.

Daj nam, Panie, łaskę głębszego rozumienia Twojej męki, by ogrom ludzkiej niegodziwości, przemocy i pychy nie stał się dla nas powodem zgorszenia i zwątpienia w Twoją opatrzność nad światem i miłość do każdego człowieka. Ty, Wcielony Boży Syn, który bierzesz na siebie zarówno cierpienie ofiar, jak i nieprawość sprawców, bronisz Boga przed oskarżeniem Go o nieczułość i zapomnienie o cierpiącej ludzkości.

Stacja dwunasta
Jezus umiera na krzyżu

Panie Jezu, po godzinach nieludzkiego cierpienia oddałeś swego ducha w ręce Twojego Ojca. Wrogom Twoim wydało się, że ostatecznie zwyciężyli. Apostołom i innym uczniom zdało się, że wszystko przegrali. Wielu z nich w pierwszej reakcji na Twoją mękę z pewnością żałowało swojego pójścia za Tobą. Uznali, że to był zmarnowany czas. Mówili: A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela (Łk 24, 21), ale brutalna śmierć na krzyżu ostatecznie wszystko przekreśliła. Pozostał szok i zdumienie: jakże Ten, który uzdrawiał paralityków, wskrzeszał umarłych, rozmnażał chleb, przemienił wodę w wino, uciszył jezioro, sam dał się pochwycić, osądzić, ubiczować, zaprowadzić na Golgotę i powiesić na szubienicy krzyża? Wydało się im to nie do pojęcia.

Twoje plany, Panie Jezu, nie są jako nasze plany, a myśli Twoje jako myśli ludzkie. Twoja śmierć na krzyżu, która ludziom wydała się zwycięstwem nienawiści, w Twoich nieprzeniknionych dla nas boskich zamiarach stała się wyrazem miłości. Zwycięstwo wrogów okazało się ich klęską, a Twoja klęska – zwycięstwem. Szatan, który w Edenie zwyciężył na drzewie rajskim, na Golgocie, na drzewie krzyża, został zwyciężony. Chwała wrogów okazała się ich wstydem, a Twoje upokorzenie i poniżenie – Twoją chwałą.

Panie Jezu, dziękujemy Ci za Twoją błogosławioną mękę i śmierć, które zburzyły świat zbudowany na nienawiści, przemocy i pysze. Twoja śmierć na krzyżu otworzyła nowy rozdział w historii ludzkości – ten oparty na miłosierdziu, przebaczeniu i pojednaniu.

Panie Jezu, dziękujemy Ci za Twoje poniżenie i upokorzenie, które otworzyły nam drogę do chwały, za Twoją Boską pokorę i łagodność, które zdemaskowały pychę i przemoc tego świata. Daj nam łaskę, byśmy nieustannie mieli przed oczyma Twój krzyż. Tylko On pozwoli nam zachować nadzieję w chwilach upadków i słabości. Dzięki Twojemu krzyżowi każda nasza przegrana, poniżenie i smutek może stać się okazją do zwycięstwa, radości i chwały.

Stacja trzynasta
Jezus zdjęty z krzyża

Panie Jezu, po słowach Dokonało się! (J 19, 30) oddałeś swojego Ducha w ręce Twojego Ojca. Twoja śmierć była definitywna, prawdziwa, jak śmierć każdego innego człowieka. Ona wyznaczyła granicę dla Twojego cierpienia. Ona wyzwoliła Cię z doczesnej nieludzkiej udręki. Jak każde cierpienie – tak i Twoje miało w śmierci swój ostateczny kres. Żadne ludzkie cierpienie tu, na ziemi, nie jest przecież wieczne.

W wieczności zaś otrzesz z naszych oczu wszelką łzę. Nie będzie już ani żałoby, ani krzyku, ani trudu, ani poniżenia, ani cierpienia, ani śmierci. Wszystko będzie nowe, pełne miłości, radości, szczęścia i chwały(por. Ap 21, 4). Twoja śmierć i zdjęcie Twojego ciała z krzyża zapowiadają kres każdego krzyża i każdego ludzkiego cierpienia tutaj, na
ziemi.

Szatan kusi nas, przede wszystkim odwołując się do naszego lęku przed cierpieniem i śmiercią. Usiłuje wmówić nam, że wyrzeczenie się namiętności i walka z grzechem oraz zgoda na pójście za Tobą, Panie Jezu, wiążą się z nieznośnym, wiecznym bólem i cierpieniem. Święty Piotr poucza nas, że możemy łatwo zwyciężyć szatana naszą cierpliwością i zgodą na „trochę cierpienia”: Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu. […] A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje (1 P 5, 9-10). Cierpienie dopuszczone na nas przez Boga i przyjęte z poddaniem się woli Ojca gruntuje, umacnia i utwierdza nas w Jego miłości oraz w naszej miłości do Niego.

Panie Jezu, daj nam światło Twojego Ducha, byśmy na wszystkie nasze codzienne cierpienia, udręki i znoje mogli spojrzeć przez pryzmat Twojej męki, krzyża i Zmartwychwstania. Udziel nam odwagi do przezwyciężenia wszystkich naszych obaw i lęków, które zamykają nas na Twoje słowo. Gdy bowiem zapraszasz nas do naśladowania Cię w Twoim krzyżu, okazujesz nam swoją miłość. Ona staje się silniejsza od naszych trudów i cierpień.

Stacja czternasta
Jezus złożony w grobie

Ewangelista św. Łukasz pisze: A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. […] On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i szabat zaczynał jaśnieć (Łk 23, 50. 52-54).

Twój grób, w którym Józef z Arymatei złożył Twoje ciało, od samego początku był miejscem nadziei. „Rozjaśniający się szabat”, o którym pisze Ewangelista, to znak bliskiego już powstania z martwych. W całej historii ludzkości to jedyny grób, który nie był miejscem rozkładu, ale życia i chwały. Radość Twoich wrogów z Twojej śmierci stała się ich pułapką, ich zwycięstwo – ostateczną klęską. Panowanie śmierci nad Tobą, Panie Jezu, było bardzo krótkie. Twój trzydniowy spoczynek w grobie miał ukazać jedynie ostateczność, prawdziwość Twojej śmierci. Tak bowiem mogło zakrólować jaśniej Twoje zwycięstwo nad nią – Zmartwychwstanie.

Uczniowie nie oczekiwali jednak na Twoje powstanie z martwych. Choć bowiem kilkakrotnie przepowiadałeś je, oni – przytłoczeni ciężarem bolesnych wydarzeń – zapomnieli o danej im obietnicy. Schronili się w Wieczerniku i z trwogą patrzyli w przyszłość. Zdało się im, że ich wielkie nadzieje wraz z Twoją śmiercią ostatecznie legły w gruzach. Jedynie Twoja Matka zachowała w swym sercu wiarę w Twoje bliskie powstanie z martwych.

Panie Jezu, podobnie jak Twoi uczniowie, tak i my w chwilach trudnych łatwo poddajemy się zniechęceniu, lękowi i rozpaczy, ponieważ i my zapominamy o danej nam obietnicy, że będziesz z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata, że Twoja łaska nigdy nas nie opuści. Umocnij naszą wiarę w tajemnicę Twojego Zmartwychwstania. Niech Ona będzie światłem w chwilach ciemności, pociechą w chwilach smutku, odwagą w chwilach lęku.

Maryjo, Matko Zmartwychwstałego Pana, stań przy nas w chwilach zwątpienia i pokusy rozpaczy. Jak modliłaś się z Apostołami w Wieczerniku, tak „módl się za nami, grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”.

***

Józef Augustyn SJ (ur. 1950), rekolekcjonista, kierownik duchowy, autor publikacji z zakresu duchowości oraz pedagogiki chrześcijańskiej. Ostatnio opublikował: Kapłaństwo. Duchowość i posługa – współczesne wyzwania;Kapłańskie ojcostwo; Droga do szczęścia; Sztuka relacji międzyludzkich(red.).

 


    Fragment książki: J. Augustyn SJ, Droga krzyżowa. Rozważania, Wydawnic­two WAM, Kraków 2014, s. 47-61.