Dariusz Michalski SJ
Modlitwa w Ćwiczeniach duchownych

Osoby przyjeżdżające do jezuickich domów rekolekcyjnych z zamiarem odbycia Ćwiczeń duchownych mają różne oczekiwania związane z rekolekcjami. Po pierwsze, poprzez pogłębioną i przedłużoną modlitwę osobistą pragną zbliżyć się do Boga. Po drugie, chcą uporządkować swoje życie.

Często też na ignacjańskie Ćwiczenia zgłaszają się osoby borykające się z różnego rodzaju problemami rodzinnymi, zawodowymi czy osobistymi lub przeżywające trudności w życiu duchowym. Czując swoją bezradnośćw radzeniu sobie z tymi problemami, szukają rozwiązania poprzez pogłębiony kontakt z Bogiem właśnie w czasie rekolekcji.

Rekolekcyjne porządkowanie życia

Słowo “rekolekcje” niektórzy wywodzą od łacińskiego colere – “uprawiać ziemię”. Przyjmując ten źródłosłów, trzeba by konsekwentnie tłumaczyćrecolere jako “ponowne uprawianie ziemi”. Tylko gleba uprawiana i pielęgnowana przynosi plony. Pozostawiona odłogiem wcześniej czy później zarasta chwastami. Zbieramy z ziemi to, co wcześniej na niej zasadziliśmy i o co dbaliśmy. Piszę o tym, ponieważ zasada ta dotyczy także wymiaru duchowego. Kryzys duchowy zaczyna się od stopniowej rezygnacji z modlitwy. Zarzucając modlitwę, powoli tracimy głębszy kontakt z Bogiem, z sobą samym i innymi ludźmi. Rekolekcje mogą więc stać się czasem ponownego porządkowania życia, gleby ludzkiego serca. Właśnie tak niektórzy tłumaczą słowo recolectio – jako ponowne zebranie w całość tego, co zostało rozproszone.

Dokonuje się to poprzez nawiązywanie intensywnego, regularnego kontaktu z Bogiem. Wszystkie działania, które to umożliwiają, możemy nazwać modlitwą. Św. Ignacy Loyola sugeruje na wstępie Ćwiczeń duchownych, że nawiązywanie kontaktu z Bogiem może dokonywać się nie tylko przez to, co powszechnie uważamy za modlitwę, ale także poprzez wszelkie inne działania, które przemieniają człowieka duchowo:

“Pod tym mianem ćwiczenia duchowe rozumie się wszelki sposób odprawiania rachunku sumienia, rozmyślania, kontemplacji, modlitwy ustnej i myślnej i inne działania duchowe, jak o tym będzie dalej mowa. Albowiem jak przechadzka, marsz i bieg są ćwiczeniami cielesnymi, tak podobnie ćwiczeniami duchowymi nazywa się wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia duszy do usunięcia wszystkich uczuć nieuporządkowanych, a po ich usunięciu – do szukania i znalezienia woli Bożej w takim uporządkowaniu swego życia, żeby służyło dla dobra i zbawienia duszy” (Ćd 1).

Wśród osób wybierających rekolekcje jako formę odnowienia swej więzi z Bogiem panuje często przekonanie, że modlitwa rekolekcyjna ogranicza się do medytacji, Eucharystii, adoracji Najświętszego Sakramentu oraz rachunkusumienia. A przecież pozostaje jeszcze wiele innych działań: rozmowa rekolekcyjna, spacer, konferencja, posiłki, wprowadzenia do medytacji oraz wszelkie inne czynności związane z codziennym funkcjonowaniem, jak chociażby pomoc przy zmywaniu i wycieraniu naczyń. Czym zatem tak naprawdę jest modlitwa w czasie rekolekcji ignacjańskich?

Uprzywilejowane miejsce modlitwy

Odprawianie Ćwiczeń w domu rekolekcyjnym stawia rekolektanta na pozycji zdecydowanie bardziej uprzywilejowanej i korzystnej w porównaniu z jego codziennością. Oto bowiem zdecydował się on pozostawić na kilka dni wszelkie swoje zajęcia i obowiązki oraz związany z nimi pośpiech, postanowił wyłączyć telefon komórkowy, zrezygnował z kontaktu z najbliższymi, wszedł w obszar samotności. Nie przeszkadza w tym wcale odprawianie rekolekcji w grupie, ponieważ panuje w niej milczenie, a rekolektanci zachęcani są do niekontaktowania się między sobą.

W czasie rekolekcji nie muszą też troszczyć się o sprawy, o które trzeba zadbać pośród codzienności. Każdego dnia rekolekcji spotykają się z towarzyszącym im w Ćwiczeniach kierownikiem duchowym, który pomaga im przyjrzeć się, jak radzą sobie z proponowaną na rekolekcjach metodą modlitwy osobistej oraz czy modlitwę odnoszą do swego życia. Ponadto rekolektanci mają czas na spacer i odpoczynek fizyczny. Wszystko to stwarza komfortowe warunki zewnętrzne pomocne do wejścia w klimat modlitwy.

Powrót do codzienności po kilku dniach odosobnienia w domu rekolekcyjnym może być niezwykle trudny nawet wówczas, gdy w rekolektancie dokonało się nawrócenie. Rekolektanci wiążą ogromne nadzieje z nauką takich form modlitwy, jak medytacja, rachunek sumienia i kontemplacja. Gdy wracają do domu, często próbują przenieść je wprost do swej codzienności, bez odpowiedniej adaptacji. Opuszczają dom rekolekcyjny nierzadko w stanie euforii, zapału i gorliwości, przeceniając swoje “modlitewne siły”. Wydaje się im, że skoro mogli modlić się w ośrodku rekolekcyjnym, nic nie stoi na przeszkodzie, by podobnie intensywnie modlić się w codzienności. Zdaniem wielu wszystko jest przecież kwestią woli i wysiłku.

Pamiętam reakcję pewnej rekolektantki, która dwa dni po zakończeniu rekolekcji przysłała mi dramatycznego maila: “Mówił ojciec w konferencji na zakończenie rekolekcji, że dobre samopoczucie po rekolekcjach mija po jakichś dwóch tygodniach. U mnie minęło po półtora dnia. Czuję, jakby nic się nie zmieniło, jakbym powróciła na stare tory swego życia”.

Czy możliwe jest przeniesienie modlitwy rekolekcyjnej do swojej codzienności, by nie powracać “na stare tory swego życia”?

Szkoła modlitwy św. Ignacego?

Rekolekcje to bez wątpienia szkoła modlitwy, w której odbywa się podwójna nauka. Po pierwsze, uczymy się w niej modlitwy wpisanej w poszczególne punkty planu dnia. To modlitwa, która wymaga wewnętrznej i zewnętrznej dyscypliny: punktualnego rozpoczynania i trwania na niej do końca, bez skracania i wydłużania jej, by nie dokonywała się pod wpływem przyjemnych lub przykrych emocji.

Po drugie, rekolekcje to także szkoła modlitwy, którą nazwałbym umownie modlitwą spontaniczną. Może ona pojawiać się w rekolektancie poza wyznaczonym czasem modlitwy nie tylko pod wpływem wcześniej rozważanych treści, ale także pod wpływem kontaktu z rzeczywistością, bycia w rekolekcyjnym “tu i teraz”. Mam na myśli przede wszystkim chwile spaceru i kontakt z przyrodą za pomocą zmysłu wzroku, słuchu, dotyku i powonienia. Rekolektant może pozostawić myślenie i skupić się na odczuciach: powiewie wiatru, odczuciu ciepła promieni słonecznych czy harmonii dźwięków, które słyszy. Także posiłki stanowią doskonałą okazję do kontemplowania rzeczywistości poprzez zmysł smaku oraz zmysł słuchu w odniesieniu do muzyki, którą proponuje się w tym czasie. Ten sposób bycia w “tu i teraz”, polegający na spotykaniu Boga w rzeczywistości, można odnieść do wszystkich pozostałych czynności.

Oba wspomniane nurty modlitwy uzupełniają się i wzajemnie wspomagają. O ile pierwszy wydaje się czymś normalnym, drugi bywa często niedostrzegany i niedoceniany. Św. Ignacy zwracał uwagę na kontemplację rzeczywistości za pomocą zmysłów, poprzez zachowanie uważności w przyglądaniu się światu. Najlepszym tego przykładem jest wieńczącaĆwiczenia duchowne Kontemplacja pomocnej do uzyskania miłości.

Warto zwrócić uwagę na rolę wyobraźni i oglądania scen biblijnych, które ma miejsce w początkowej fazie medytacji i ignacjańskiej kontemplacji. Scena, która staje się przedmiotem modlitwy, wymaga zastosowania wyobraźni. Św.Ignacy mówi: “Ustalenie miejsca jakby się je widziało. Tu trzeba zaznaczyć, że w kontemplacji lub w rozmyślaniu o rzeczy widzialnej, jak na przykład w kontemplacji o Chrystusie, Panu naszym, który przecież jest widzialny, ustalenie miejsca będzie polegać na oglądaniu okiem wyobraźni miejsca materialnego, gdzie znajduje się to, co chcę uczynić przedmiotem kontemplacji” (Ćd 47).

Prawdopodobnie zwyczaj rozpoczynania modlitwy od wyobrażenia danej scenyIgnacy zaczerpnął z własnego doświadczenia, a konkretnie z momentu swego nawrócenia. Przeżywając rekonwalescencję w rodzinnym zamku w Loyoli, pod wpływem pobożnych lektur zaczął wyobrażać sobie, jakby mogło wyglądać jego życie, gdyby zdecydował się żyć wedle nowych wzorów i ideałów: “Tymczasem Pan nasz spieszył mu z pomocą i sprawiał, że po tych myślach następowały inne, zrodzone z tego, co przeczytał. W rzeczy samej podczas czytania Żywotu Pana naszego i Żywotów świętych myślał nad nimi i tak rozważał sam w sobie: «Co by to było, gdybym zrobił to, co św. Franciszek, albo co zrobił św. Dominik?». I rozmyślał o wielu rzeczach, które wydawały mu się dobre, a zawsze miał na oku rzeczy trudne i ciężkie. A kiedy je sobie przedstawiał, wydawało mu się rzeczą łatwą wcielić je w czyn” (Opowieść Pielgrzyma, 7).

Ignacy przykładał wielką rolę do zmysłu wzroku. Przed nawróceniem bardzo dbał o swój wygląd. Po swoim nawróceniu otrzymał dar wizji mistycznych. Miał wówczas ogląd rzeczy, który zmienił jego życie. Niektórzy nazywali go “człowiekiem, który widział wszystko” (C. de Dalmases). Jednym z zawołań Ignacego stały się słowa: “Szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach”. To bardzo charakterystyczny rys duchowości ignacjańskiej. Chodzi tu o uważność w postrzeganiu świata zarówno zewnętrznego, jak i wewnętrznego; o takie patrzenie, które pozwala dostrzec Bożą obecność, Jego działanie i znaki. W tekście Ćwiczeń duchownych odnajdujemy wiele wskazówek, jak korzystać ze zmysłu wzroku przy wyobrażaniu sobie rozważanych scen. Ignacy zachęca, by widzieć Jezusa wiszącego na krzyżu (Ćd 53), piekło z jego okropnościami (Ćd 65), sceny z ziemskiego życia Jezusa, od Wcielenia począwszy (Ćd 102) itd. Już pobieżne przejrzenie tekstuĆwiczeń pokazuje, że ma on charakter wybitnie kontemplacyjny. Co to znaczy?

Kontemplacja ignacjańska

W tekście Ćwiczeń św. Ignacy zaprasza rekolektanta, aby przez regularną codzienną modlitwę oraz rozważanie scen biblijnych nabył łaskę takiego przyglądania się otaczającej go rzeczywistości, które doprowadzi go do odnajdywania Boga we wszystkich rzeczach. Przy czym termin “rzeczy” należy rozumieć tu znacznie szerzej niż tylko jako rzeczy materialne. Dla Ignacego za sformułowaniem “rzeczy” (hiszp. cosas) kryje się znacznie szersza rzeczywistość, moglibyśmy powiedzieć – cała rzeczywistość. To, co zewnętrzne, staje się znakiem tego, co niewidoczne dla oczu.

W liście do Antoniego Brandao Ignacy daje odpowiedź na pytanie, jak znajdować Boga we wszystkich rzeczach, i co rozumie on pod pojęciem “rzeczy”:

“Ze względu na cel studiów scholastycy nie mogą oddawać się długim rozmyślaniom poza ćwiczeniami koniecznymi do podtrzymania życia duchowego, jak codzienna Msza święta, jedna godzina przeznaczona na modlitwę i rachunek sumienia oraz cotygodniowa spowiedź i Komunia święta. Mogą jednak ćwiczyć się w szukaniu obecności naszego Pana we wszystkich rzeczach, jak na przykład w rozmowie, chodzeniu, patrzeniu, smakowaniu, słuchaniu, myśleniu oraz we wszystkich czynnościach, albowiem prawdą jest, że Jego Boski Majestat znajduje się w każdej rzeczy przez swoją wszechobecność, potęgę i istotę. Ten sposób rozmyślania, polegający na znajdowaniu Boga, Pana naszego, we wszystkich rzeczach, jest łatwiejszy niż abstrakcyjne rozważanie spraw Bożych, wymagające od nas więcej wysiłku, by się do nich zbliżyć. To doskonałe ćwiczenie przygotuje nas na wielkie nawiedzenia Pana nawet w czasie krótkiej modlitwy”.

Rzeczami są dla Ignacego wszelkie działania podejmowane przez człowieka, jak: myślenie, jedzenie, spanie, słuchanie itd. Korzystając w nich ze zmysłów i dotykając za ich pośrednictwem tego, co zewnętrzne, mamy dojść do relacji z Tym, który za rzeczami się kryje, jest ich Stwórcą. Ignacy zaprasza rekolektanta na drodze modlitwy, aby odkrył, że całe stworzenie mówi o Bogu i na Niego wskazuje. Człowiek przebywający świadomie w swoim “tu i teraz”, obcując z rzeczywistością poprzez zmysły, może w niej odnaleźć Boga. Potrzebne jest oczywiście właściwe nastawienie i czysta intencja, aby szukać Boga, a nie własnych przyjemności. By szukać Boga we wszystkich rzeczach, nie trzeba ani dalekich wyjazdów, ani pielgrzymek.

Ignacy zrozumiał to, gdy okazało się, że nie może pozostać w Ziemi Świętej, jak tego wcześniej pragnął. Jego “ziemią świętą” stała się codzienność przepełniona Bożą obecnością. Wspomina o tym pod koniec Opowieści Pielgrzyma: “Zawsze wzrastał w pobożności, to jest w łatwości znajdowania Boga, a teraz więcej niż kiedykolwiek w swoim życiu. Za każdym razem i o każdej porze, kiedy tylko chce Boga znaleźć, znajduje Go” (Opowieść Pielgrzyma, 99).

Zwieńczeniem tak rozumianej i przeżywanej przez Ignacego duchowości staje się wspomniana Kontemplacja pomocnej do uzyskania miłości. Już sam jej tytuł wiele znaczy. Ignacy wskazuje nam, że drogą do pozyskania miłości jest kontemplacyjne przystawanie z rzeczywistością. W ćwiczeniu tym Ignacyzachęca, aby “zwrócić uwagę na to, jak Bóg mieszka w stworzeniach; w żywiołach, dając im istnienie; w roślinach, dając im życie i wzrost, w zwierzętach, dając im czucie; w ludziach, darząc ich rozumieniem. I we mnie także mieszka, dając mi być, żyć, czuć i darząc mnie rozumem” (Ćd 235).

Postawa kontemplacji nie wymaga żadnych szczególnych darów, żadnej szczególnej wiedzy lub wykształcenia. Wymaga natomiast ogromnej uważności, prostoty i pokory. Wymaga odwagi uwierzenia, że Bóg przemawia do mnie przez wszystko, co stworzył, a co za tym idzie, że Jego ślady są odbite w stworzonym świecie, a przede wszystkim we mnie samym: “A nadto uczynił mię świątynią swoją, bom stworzony jest na podobieństwo i obraz Boskiego Majestatu” (Ćd 235).

Kontemplacja to niezwykle prosta postawa. Paradoksalnie tak prosta, że aż trudna. Bez pokory, cierpliwości i wewnętrznej dyscypliny można się bowiem bardzo szybko zniechęcić nudnym na pierwszy rzut oka kontaktem z rzeczywistością. Bywa trudna, ponieważ w oczach świata uchodzi za bezproduktywne marnowanie czasu. A jednak kontemplacja pokazuje, że istnieje inna perspektywa odczytywania rzeczywistości. Taka, która może zbliżyć ludzi do Boga. Człowiek nadal zajmuje się rzeczami, ale robi to z innym nastawieniem: z pragnieniem odnajdywania Boga we wszystkim, co robi i postrzega.

Czyż właśnie nie to przydarzyło się uczniom na Jeziorze Galilejskim, gdy po całej nocy spędzonej na połowie ryb ponownie, ale już na słowo Jezusa, zarzucili sieci (por. Łk 5, 4-7)? Sieci zostały rzucone do tej samej wody – rzeczywistości, z tą różnicą, że z drugiej strony łodzi. Rzeczywistość ma różne wymiary, różne strony. Jesteśmy powołani do odkrycia jej głębi i przebywania na niej. Iluż ludzi żyje dziś umęczonych nieustanną gonitwą, zabieganiem, zdobywaniem – ciągłą aktywnością? To życie, w którym zdobywanie nie prowadzi do wzrostu. Przypomina bezowocny całonocny połów. Dopiero przyjęcie rzeczywistości jako środka do celu, do spotkania z Bogiem sprawia, że nasze działania, choć czasem na pozór bezowocne, przynoszą pokój i ukojenie. Dobrze wyraziła to Matka Teresa z Kalkuty, mówiąc, że Bóg nie powołał jej, aby odnosiła sukcesy, ale by była Mu wierna.

Modlitwa jako życiowa postawa

W tym samym duchu możemy odczytać tak zwaną modlitwę przygotowawczą, którą rekolektant rozpoczyna każdą medytację: “Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu” (Ćd 46). To niejakoleitmotiv wszystkich rekolekcyjnych modlitw. Ignacy wskazuje, że podejmowanie modlitwy przez rekolektanta ma doprowadzić go do przemiany życia, do przyjęcia konkretnych postaw i działań. Modlitwa nie ma służyć pobożności w znaczeniu wzrastania w przekonaniu o swojej świętości i doskonałości, ale winna prowadzić do czynnego zaangażowania w życiu.

W tym duchu św. Ignacy zaprasza rekolektanta do modlitwy pod krzyżem, w czasie której należy: “Wyobrażając sobie Chrystusa, Pana naszego obecnego i wiszącego na krzyżu, rozmawiać z Nim, pytając Go, jak to On, będąc Stwórcą, do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy. Podobnie patrząc na siebie samego, pytać siebie: Com ja uczynił dla Chrystusa? Co czynię dla Chrystusa? Com powinien uczynić dla Chrystusa? I tak widząc go w takim stanie przybitego do krzyża, rozważyć to, co mi się wtedy nasunie” (Ćd 53).

Ignacy konsekwentnie prowadzi rekolektanta w modlitwie do podjęcia decyzji o nawróceniu. To nawrócenie autor Ćwiczeń uważa za główny cel i wyjaśnia, na czym ono polega: “ćwiczeniami duchowymi nazywa się wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia duszy do usunięcia wszystkich nieuporządkowanych przywiązań, a po ich usunięciu – do szukania i znalezienia woli Bożej w takim uporządkowaniu swego życia, żeby służyło dla dobra i zbawienia duszy” (Ćd 1).

Słowa te następują zaraz po przytoczonym już wcześniej wyjaśnieniu, że pod mianem Ćwiczeń rozumie się różne sposoby modlitwy. Widać tu jasno, żemodlitwa, którą proponuje Ignacy ma przede wszystkim charakter praktyczny. Winna doprowadzić człowieka do wewnętrznej przemiany poprzez spotkanie z Bogiem, a sprawdzianem autentyczności tego spotkania staje się czynne zaangażowanie w świecie. Modlitwa w rekolekcjach ma charakter apostolski – powinna prowadzić do służby.

Uważa się, że św. Ignacy Loyola w wielkim stopniu wpłynął i nadal wpływa na dzieje Kościoła. Stało się to możliwe nie tylko dzięki bezustannemu zaangażowaniu i aktywności, ale przede wszystkim dzięki umiejętnemu łączeniu postawy kontemplacji z postawą czynnej służby. Jezuici zwykli mawiać o Ignacym, że był “kontemplatywny w działaniu”. Bycie kontemplatykiem oznaczało dla Ignacego bycie człowiekiem głębokiej modlitwy, a jednocześnie poważnego zaangażowania w sprawy tego świata.

Takim człowiekiem ma się stać rekolektant w szkole modlitwy św. Ignacego. Jej charakterystyczną cechą, którą winien przyswoić sobie i praktykować uczeń Ignacego, jest zarówno osobista, przedłużona, regularna modlitwa, jak i modlitwa polegająca na nieustannym odnajdywaniu Boga w “tu i teraz” poprzez kontakt z rzeczywistością. Ten, kto naprawdę odprawił Ćwiczenia, umie dostrzec Boga, który “działa i pracuje dla mnie we wszystkich rzeczach stworzonych na obliczu ziemi” (Ćd 236) oraz z głębi serca pragnie odpowiedzieć Stwórcy poprzez konkretne zaangażowania, “abym w pełni przejęty wdzięcznością mógł we wszystkim miłować Jego Boski Majestat i służyć Mu” (Ćd 233).

Dariusz Michalski SJ (ur. 1970), rekolekcjonista w Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej w Gdyni. Współpracuje z ruchem Spotkania Małżeńskie.

Życie Duchowne