Anthony Corcoran SJ

 Apostoł wzięty z ludzi

 W 1548 roku Towarzystwo Jezusowe przejęło odpowiedzialność za pierwszą szkołę w Mesynie na Sycylii. Decyzja ta nie była wyłącznie śmiałym działaniem nowo powstałego zakonu, ale w gruncie rzeczy można ją uważać za bardzo znaczący moment w historii jezuitów. To pewne, że Ignacy i jego towarzysze poważnie zastanawiali się nad podjęciem zobowiązań wynikających z tej decyzji. Wymagały one nie tylko dużego zaangażowania, gorliwości i pełnej dynamizmu służby, lecz także innego poziomu stabilności i ciągłości w ich sposobie działania. Aby odpowiednio zarządzać szkołą, jezuici musieli, poza wieloma innymi sprawami, pozostawać na miejscu, przy jednej pracy, przez znacznie dłuższy czas niż mieli dotychczas w zwyczaju. Nie byłoby rozważne, aby współbraci zaangażowanych w pracę z uczniami po kilku tygodniach czy miesiącach przenosić na inne miejsce.

W trakcie narady nad przejęciem pierwszej szkoły Ignacy i towarzysze z pewnością się zastanawiali: Co się stanie z tak istotną dla jezuitów mobilnością? Jak ta praca wpłynie na ich niezwykłą zdolność do szybkiego i pełnego determinacji reagowania na różnego rodzaju potrzeby apostolskie? Czy pozostaną wierni duchowi natychmiastowego i elastycznego działania, który od samego początku rozpalał ich i inspirował?

Szkoła miejscem „posługi pocieszenia”

Św. Ignacy był w stanie rozwiązać ten oczywisty „konflikt” dzięki szybkiemu dostrzeżeniu potencjału, jaki daje formowanie młodych ludzi poprzez edukację. Szkoły stały się dla Ignacego kolejnym środkiem do realizacji jego pragnienia, by głosić Chrystusa ludziom poprzez bezpośredni kontakt z nimi. Jezuici dostrzegli, że szkoła to nie tylko sala lekcyjna, lecz także miejsce, gdzie umysł, dusza i ciało człowieka mogą się rozwijać poprzez niezwykłą obfitość intelektualnych, duchowych, kulturalnych i innych aktywności. Jezuickie placówki edukacyjne mogły stać się miejscem, gdzie swój wyraz znajdowały niezliczone przejawy praktykowanej w Towarzystwie „posługi pocieszenia”, takie jak: rozmowy duchowe, przygotowanie katechetyczne do sakramentów i przede wszystkim udzielanie Ćwiczeń duchownych.

Św. Ignacy szybko skorzystał z okazji do zakładania szkół w różnych miejscach. W krótkim czasie zakon zarządzał ponad trzydziestoma placówkami, przy czym liczba ta ciągle wzrastała. Do czasu kasaty Towarzystwa Jezusowego w 1773 roku jezuici posiadali ich już ponad osiemset na całym globie. Po odrodzeniu zakonu w 1814 roku współbracia znajdujący się w różnych częściach świata, pośród wielu posług, które podejmowali, zaczęli również wznawiać działalność szkół i zakładać nowe placówki. Niemożliwe jest jednak dokładne określenie głębi owoców uzyskanych dzięki działalności tych instytucji.

Rozeznawanie sposobów ewangelizacji

Przytoczenie przeze mnie historii szkół jezuickich nie wynika z chęci przesadnego podkreślania znaczenia tej działalności apostolskiej w porównaniu z bardziej „tradycyjnymi” polami zaangażowania Towarzystwa Jezusowego jak parafie, misje czy dawanie Ćwiczeń duchownych. Mój cel to raczej naświetlenie, jak dynamiczna była praca naszego Założyciela i młodego zakonu.

Wiele się zmieniło od czasu, gdy ponad cztery i pół wieku temu pierwsi jezuici zdecydowali się zająć edukacją młodzieży. Jednak my i nasi współpracownicy również żyjemy w czasach gwałtownych zmian, w których zarówno metody, jak i przesłanie tradycyjnych instytucji postrzega się sceptycznie, a często nawet ignoruje. Żyjemy w świecie, który pragnie kreatywności i przekonujących sposobów przekazywania wartości naszej wiary.

My także jesteśmy powołani do trwania w przekonaniu, że Chrystus jest ciągle żywy […], że cały świat potrzebuje Jego zbawienia i łaski. Krótko mówiąc, jesteśmy naśladowcami Jezusa Chrystusa. Przekonanie o Jego wierności wobec nas musi być sercem i centrum naszej tożsamości, jeśli chcemy być godni nazywania się chrześcijanami. Naszym zadaniem, nie tylko jako jezuitów, jest rozeznawanie, jak najlepiej rozważać, zachowywać i dzielić się Dobrą Nowiną, która jest stała od wieków, a równocześnie zawsze nowa i dająca życie.

Rozeznawanie działalności apostolskich to przede wszystkim proces badania relacji. Dlatego by osiągnąć jak największy owoc, nasze rozważania powinny być skupione na znajdowaniu takich rozwiązań, jakich pragnąłby Chrystus. Pierwszych jezuitów nurtowało pytanie: Jak i gdzie najlepiej angażować się w posłudze związanej z relacjami międzyludzkimi? Od koncentrowania się wyłącznie na tym, co mamy robić, bardziej pomocne jest poznanie, dla kogo to robimy, a przede wszystkim, przez Kogo zostaliśmy wezwani.

Działalność apostolska jezuitów wczoraj i dziś

Istnieje kilka kwestii, które wydają się niesłychanie istotne dla dzisiejszej działalności apostolskiej Towarzystwa Jezusowego i które stanowią ogniwo łączące nas z charyzmatem jezuitów wszystkich wieków.

1. Jak wspomniałem wcześniej, nasza posługa związana jest z relacjami: z Bogiem, z innymi naśladowcami Chrystusa, z tymi, którzy są powołani do służby, a nawet z tymi, którzy nie zdają sobie sprawy z potrzeby i podświadomego pragnienia Chrystusa. Wszystkie relacje wymagają wzajemności, szacunku, dialogu, odpowiedzialności i zaangażowania. Słusznie twierdzi się powszechnie, że nie ma potrzeby dawania odpowiedzi na pytania, których nikt nie zadaje. Jesteśmy wezwani do tego, aby brać na poważnie potrzeby wyrażane przez ludzi, którym mamy służyć. O co oni nas proszą?

2. Rozpowszechnianie przesłania Chrystusa w i do dzisiejszego świata zależy od tych serc i umysłów, które są zarówno natchnione, jak i wystarczająco pokorne, aby pomóc ludziom potrzebującym Jego Ewangelii. Dlatego duchowość ignacjańska to w swojej istocie duchowość „wcielona”. Jezuici nigdy w swojej historii nie obawiali się podejmowania dialogu z osobami, których poglądy dotyczące istotnych kwestii wyraźnie się różniły. Nie wahali się również doceniać i wykorzystywać różnorodności kultur, społeczeństw i źródeł naukowych w poszukiwaniu lepszego zgłębienia Bożego działania i znalezienia optymalnych sposobów dzielenia się naszymi przekonaniami wypływającymi z wiary.

3. Posługa jezuicka zgodnie z założeniami przyjętymi przez Ignacego i jego towarzyszy koncentruje się przede wszystkim na jakości i głębi. Łatwo można od tego odejść, skupiając się na własnej dobrej i podjętej z czystych pobudek pracy. Jednak wszystkie nasze zajęcia same w sobie są tylko środkiem, a nie celem. Jeśli ulegając rozproszeniu, zapomnimy o ostatecznym celu swojej służby, wtedy nawet ogromny wysiłek może stać się, w najlepszym razie, nadzwyczajnym przejawem aktywności i samorealizacji. Z drugiej strony, koncentracja na rzeczach najważniejszych wymaga wytrwałego poszukiwania, dopóki nie zostanie odnaleziona najbardziej skuteczna metoda.

4. Jezuicka posługa, jeśli ma być wierna duchowi św. Ignacego, wymaga ciągłej czujności i odpowiadaniu Chrystusowi w tej konkretnej rzeczywistości i czasach, w jakich żyjemy. To prawda, że nasza dyspozycyjność implikuje także gotowość wyruszenia do różnych miejsc na świecie, aby służyć Chrystusowi przez Jego Kościół. Lepiej jednak rozumieć tę dyspozycyjność przede wszystkim jako wewnętrzną wolność charakteryzującą ignacjański dynamizm. Rodzi ona chęć pójścia wszędzie tam, gdzie przez przełożonego zechce nas posłać Chrystus.

Słusznie uczymy dzieci, że wszyscy chrześcijanie są powołani do bycia misjonarzami, gdziekolwiek posługują: w ojczyźnie czy poza jej granicami. Jezuici i inni wezwani do pozostania i pracy w miejscu, z którego pochodzą, zarówno w tradycyjnych posługach, jak i nowych apostolskich inicjatywach, a także misjonarze udający się do odległych zakątków świata, są wzywani do życia w duchu radykalnej czujności i gotowości do działania. Położenie geograficzne, choć istotne w wyobraźni ignacjańskiej, jest drugorzędne w stosunku do otwartości na Boże wezwanie w konkretnej rzeczywistości, w jakiej przychodzi nam służyć. To właśnie ta czujność i gotowość działania determinują integralność i witalność naszego powołania.

5. Współczesna młodzież ceni i wymaga przejrzystości, dostępności i uczciwości. Takie wyzwanie jest nam bardzo potrzebne. Młodzi pragną, by rodzice, księża i wychowawcy przekazywali im swoją wiarę poprzez własne świadectwo codziennego życia. Innymi słowy, to, kim jesteśmy i jak funkcjonujemy, jest równie ważne, jeśli nie ważniejsze, od tego, co robimy lub mówimy.

Odpowiedź na wezwanie Chrystusa

Nie ma i nigdy nie było posługi czy działalności apostolskiej, która byłaby niejako z samej natury najlepsza dla wszystkich miejsc i każdego czasu. Przesłanie Chrystusa jest ściśle związane z człowiekiem. Chrystus kocha, uzdrawia, jedna, oczyszcza, wzywa i zbawia konkretnych ludzi, a Jego działalność zawsze wiąże się ze specyficzną sytuacją danej osoby. Owocna ewangelizacja może wynikać jedynie z osobistego doświadczenia Chrystusa oraz naszego zaangażowania i rozeznawania konkretnych okoliczności: trosk, problemów, potrzeb, jak i marzeń oraz pragnień ludzi, którym służymy.

Dziś, podobnie jak w całej historii Towarzystwa Jezusowego, edukacja i formacja młodych, bezpośrednia pomoc ubogim, niesienie duchowej pociechy pozostają zgodne z jezuickim powołaniem i charyzmatem. Konkretne prace, jakie podejmujemy zarówno indywidualnie, jak i wspólnotowo, powinny być określane przez naszą zdolność do zaangażowania się w te obszary aktywności.

Jak możemy się dowiedzieć, czy nasza praca i sposoby ewangelizacji będą skuteczne? Oczywiście, nie mamy takiej możliwości. Podobnie jak pierwsi jezuici w Mesynie czy w innych miejscach, nawet po długim rozeznawaniu musimy być gotowi do podjęcia ryzyka, jeśli chcemy działać pod wpływem wiary (ostatecznie tylko kilka szkół i innych dzieł pierwszych jezuitów nie powiodło się). Jedno, czego możemy być pewni, to fakt, że Bóg zawsze pozostaje wierny. On bez względu na wszystko wykona swoją część pracy. Dzięki Bogu naszym zadaniem nie jest wzbudzanie pragnienia Chrystusa czy zapewnianie Jego łaski. Ta misja należy do miłosiernego Pana. Nasze prace i aktywności będą Bogu miłe, przyniosą Jego światło i pocieszenie, jeśli – jak pierwsi naśladowcy Ignacego i wszyscy, których służba przypadła na czasy wielkich zmian czy kryzysów – będziemy opierać nasze rozeznanie na niezachwianym przekonaniu, że Bóg pragnie zbawienia i rozwoju każdej osoby oraz całego świata bardziej niż ktokolwiek z nas mógłby sobie wyobrazić[1].

Tłumaczył Tomasz Lipa SJ

***

Anthony Corcoran (ur. 1963), jezuita amerykański, rekolekcjonista, od 2009 roku przełożony Niezależnego Regionu Rosyjskiego Towarzystwa Jezusowego.

 


„Jezuici. Nasze Wiadomości”, 44/2013, s. 50-54.